Żyją razem już od 50 lat. Wyjątkowy jubileusz małżeństwa ze Sławska

Czytaj dalej
Fot. Wojciech Kulig
Wojciech Kulig

Żyją razem już od 50 lat. Wyjątkowy jubileusz małżeństwa ze Sławska

Wojciech Kulig

Trzeba się szanować i rozumieć. To są podstawy udanego związku - mówią państwo Józefa i Kazimierz Gałkowscy, którzy obchodzili 50. rocznicę ślubu.

Zgodnie z obowiązującymi w Polsce tradycjami prezydent RP małżeństwom z długoletnim stażem przyznaje specjalne medale. Odznaczenia za długoletnie pożycie małżeńskie wręczył Józefie i Kazimierzowi Gałkowskim wójt gminy Sławno, Ryszard Stachowiak. My mieliśmy okazję zawitać do domu jubilatów i porozmawiać na temat recepty na udany i trwały związek. Jak to się zaczęło?

- Kiedyś przyjechałem do Sławska rowerem. To były lata 60-te. W tym czasie uczyłem się na mechanika samochodowego w Sławnie. Można powiedzieć, że ze swoją przyszłą żoną zapoznałem się u koleżanki. Chyba po około trzech lub czterech miesiącach wzięliśmy ślub tuż przed Bożym Narodzeniem - wspomina Kazimierz Gałkowski.

Dziś małżonkowie mówią zgodnie, że to była iskra lub miłość od pierwszego wejrzenia. Decyzja o rozpoczęciu wspólnego życia przyszła zupełnie naturalnie. Oboje wspominają dawne lata z sentymentem. Twierdzą, że tamte czasy były o wiele łatwiejsze dla młodych ludzi, niż dzisiejsze. W ciągu kilku lat na świat przyszły dzieci . Łącznie czwórka, a lata 70. i 80. to były czasy, w których małżeństwo prowadziło także gospodarkę.

- Traktor, kombajn i pole wykorzystaliśmy po prostu do zarabiania pieniędzy - podkreślają. Przez pewien okres pan Kazimierz pracował kilkadziesiąt kilometrów od domu. Wtedy sama pani Józefa opiekowała się dziećmi, a głowa rodziny dbała o to, by nikomu niczego nie brakowało. Dziś z sentymentem wspominają, że co roku jeździli na różnego rodzaju wycieczki.

- Ale co tu dużo mówić. W zakładach pracy było zupełnie inne podejście. Pracodawca bardziej dbał o pracownika - zaznacza Kazimierz Gałkowski i podkreśla, że wycieczki, wspólne plany i biznes scementowały jego rodzinę. Żyło się spokojnie, bezpiecznie i stabilnie.

- W poprzednich dekadach było zupełnie inaczej, a czasy dziś zmieniły się diametralnie - podkreślają małżonkowie i raz jeszcze wracają do tego, jak życie wyglądało w dawnych latach. - Wszędzie można było pójść, a dla pracownika i dzieci były pieniądze. Teraz państwo musi wspomagać rodziny i to jest przykre. W zakładach pracy była duża odpowiedzialność za pracownika. Prostym przykładem na to jak to wszystko wyglądało jest chociażby fakt, że w samym Sławnie było około 15 firm, trzeba zaznaczyć - państwowych firm - przypomina Józefa Gałkowska i dodaje: - Oczywiście miło wspominamy czasy, kiedy jeździliśmy na wycieczki po Polsce i za granicą. Teściowie zostawali na gospodarce, a my zabieraliśmy dzieci i jechaliśmy na urlop. Dzisiaj, jak patrzymy na rodziny, to jest to smutne, że ludzie tak nie podróżują. Wszystko kwestia pieniędzy.

Cały czas razem

Jubilaci zgodnie twierdzą, że w codziennym życiu bardzo ważna jest aktywność.

- Ważne jest, aby mimo odejścia na emeryturę być cały czas w ruchu. Jakiekolwiek zajęcia, nawet najprostsze, procentują na zdrowiu i dobrym samopoczuciu - przekonują. - W wolnym czasie czytam gazetę lub książkę. To zajęcie jest bardzo ważne, bo inaczej człowiek, by się po prostu zanudził. Jest także u nas pies i nawet trzy kotki - mówi z uśmiechem Józefa Gałkowska.

- Ja idę sobie na warsztat. Trochę tam podłubie przy sprzęcie. Mam też takie niewielkie jezioro na własność. Czasem też sobie tam pojadę. Udostępniam ten teren wędkarzom - mówi z kolei pan Kazimierz. - Kiedyś moją pasją była ferma lisów. Dużo pracy, ale i dużo frajdy - dodaje.

Państwo Gałkowscy podkreślają, że bez codziennej, ciężkiej pracy nie byliby w tym miejscu, w którym są obecnie. We wspomnieniach przywołują czasy, w których za pracą nie jeździło się za granicę, tylko co najwyżej do większego miasta w Polsce.

- Dziś wszyscy ludzie mający jakikolwiek zawód pouciekali za granicę. Ja też jeździłem do pracy na przykład do Niemiec. Pojechałem zwiedzić i zarobić na miesiąc i to mi wystarczyło. Tymczasem młodzi ludzie jak już jadą to na kilka lat lub na zawsze. Mój najmłodszy syn jest już siódmy rok we Francji - wzdycha Kazimierz Gałkowski i dodaje, że gdy pojechał do innego kraju dorobić trochę pieniędzy, to zawsze pamiętał o rodzinie. Nie chciał przebywać zbyt długo w Niemczech, bo nie czuł się tam jak w domu.

Recepta na trwały związek

Jak stworzyć udany związek?

- Trzeba przede wszystkim myśleć poważnie, gdy chcemy założyć rodzinę. To są obowiązki. Dzisiaj niektórzy się pobierają, ale traktują siebie jakby wcale nie byli w związku. Każdy ma swoje życie i nie może się dogadać z drugą stroną. Przecież to właśnie na tym polega, że trzeba się porozumieć. Powinno się być jednością - odpowiada Józefa Gałkowska.

- Trzeba się szanować i rozumieć. To jest podstawa - sugeruje z kolei Kazimierz Gałkowski.

- Wydaje mi się, że to są podstawy. Awantury niszczą związek, tym bardziej jak dwoje ludzi nie chce pójść na kompromis. Myśmy się nie gniewali na siebie dłużej, niż 24 godziny. Zamykanie się w sobie jest błędem. To samo dotyczy przyjaźni i rodzeństwa, które musi potrafić się zrozumieć - dodaje.

Małżeństwo z 50-letnim stażem twierdzi zgodnie, że najważniejsza dla długotrwałego i udanego związku jest chęć porozumienia się. Można też scalić związek otwierając swój wspólny biznes. Jednak dziś - ludzie boją się tego typu wyzwań - mówią jubilaci.

Wojciech Kulig

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.