Znowu kłopoty szpitala w Białogardzie. OIOM do likwidacji

Czytaj dalej
Fot. Archiwum
Jakub Roszkowski

Znowu kłopoty szpitala w Białogardzie. OIOM do likwidacji

Jakub Roszkowski

Oficjalny powód jest taki: lecznicy nie stać na utrzymanie kosztownego oddziału.

Od 1 lipca Oddział Intensywnej Opieki Medycznej w szpitalu w Białogardzie zostanie zlikwidowany. To już oficjalna informacja, przekazana nam wczoraj przez Witolda Jajszczoka - rzecznika spółki Centrum Dializa, która zarządza białogardzką lecznicą. Co ważne, na likwidację OIOM w Białogardzie zgodę wydał także dyrektor wojewódzkiego oddziału Narodo-wego Funduszu Zdrowia w Szczecinie. - W miejsce trzech łóżek, które dotychczas funkcjonowały na białogardzkim OIOM-ie, utworzone zostanie jedno, tak zwane łóżko intensywnej opieki medycznej. Powstanie na oddziale chorób wewnętrznych - dopowiada Witold Jajszczok.

Szpital w Białogardzie został jednak zobowiązany do podpisania umowy na obsługę pacjentów wymagających opieki na OIOM, ze szpitalem zlokalizowanym w sąsiadującym powiecie. - I taką umowę zawarliśmy już ze szpitalem w Kołobrzegu - dodaje nasz rozmówca.

W Centrum Dializa próbują uspokajać. - Dla pacjentów z powiatu białogardzkiego likwidacja OIOM oznacza niewielką zmianę. Specyfika pracy tego oddziału sprawia, że trafiają na niego pacjenci szpitala po trudniejszych operacjach, wymagający intensywnego nadzoru. Od 1 lipca będą oni hospitalizowani na łóżku intensywnej opieki medycznej - słyszymy.

Na OIOM mogą jednak trafiać pacjenci przywożeni z regionu. Ale tacy od lipca do szpitala w Białogardzie nie będą już kierowani. Podobnie z ofiarami wypadków...

- Ta zmiana organizacyjna pozwoli nam znacząco ograniczyć koszty funkcjonowania lecznicy - przyznaje rzecznik Centrum Dializa. - Do utrzymywania łóżka intensywnej opieki medycznej wystarczająca jest pojedyncza, 24-godzinna obsada anestezjologiczna. Tymczasem w tej chwili potrzebna jest obsługa podwójna - tłumaczy. I wylicza, że koszt utrzymania OIOM w szpitalu w Białogardzie wynosi dziś 300 tysięcy złotych miesięcznie, a kontrakt z NFZ opiewa na 75 tys. zł na miesiąc. Szpital nie jest w stanie dłużej pokrywać tej różnicy.

- Tym bardziej że lekarze anestezjolodzy zgłosili ostatnio kolejne roszczenia finansowe - zauważa Witold Jajszczok.

Jakub Roszkowski

Białogard, Mielno i okolice, ale także Koszalin i powiat koszaliński to miejsca, o których piszę przede wszystkim. Analizuję rynek paliw w regionie, trzymam rękę na pulsie w sprawie szeroko rozumianego biznesu, ale także pogody i wakacji nad morzem. Bo wiadomo, Mielno to obok Kołobrzegu i Gdańska najczęściej odwiedzana miejscowość nadmorska w kraju. 


Pod moją "opieką" są również koszalińscy, mieleńscy i białogardzcy samorządowcy. Jeśli coś zmalują, nabroją lub popsują albo wręcz przeciwnie, zrobią coś naprawdę dobrego, ja o tym napiszę. 


 


W Głosie Koszalińskim pracuję od 2000 roku. To właściwie moja pierwsza i jak na razie jedyna praca. To moja siostra chciała zostać dziennikarzem. Ostatecznie to jednak ja poświęciłem temu zajęciu już ponad połowę życia.


 


Jestem domatorem i naprawdę najlepiej czuję się w swoim domu. Może to dlatego, że po intensywnym dniu w gazecie potrzebuję wyciszenia...    


 

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.