Z panią Wiolettą dojedziesz prosto do zdrowia. Bez przesiadek

Czytaj dalej
Fot. Radek Koleśnik
Joanna Krężelewska

Z panią Wiolettą dojedziesz prosto do zdrowia. Bez przesiadek

Joanna Krężelewska

Asystent zdrowienia to zawód nowy. Taka osoba stanowi pomost między pacjentami psychiatrycznymi a lekarzami. Niesie pomoc, bo sama kiedyś takiej potrzebowała.

Właśnie minęły dwa lata od czasu, gdy Wioletta Głowa rozpoczęła pracę jako asystentka zdrowienia. Lat temu 17 mieszkała w Poznaniu. Pracowała na stanowisku kierowniczym w firmie, która spełniała marzenia o… podróżach. Wycieczki, hotele, słońce, plaża - pani Wiola wysyłała klientów na fantastyczne wczasy. Do czasu kryzysu.

- I pierwszej diagnozy. Było to zaburzenie afektywne dwubiegunowe - mówi Wioletta Głowa.

Wyprawa do piekła i z powrotem

- Trafiłam do szpitala. Najpierw raz, później drugi. Podczas pierwszej hospitalizacji przypomniały mi się wszystkie filmy o szpitalach psychiatrycznych. To, co zrobiłam, można nazwać autostygmatyzacją. Byłam przekonana, że jestem osobą, którą należy odizolować. Odrzucić. Dziś moje życie, moje doświadczenia to dowód, że byłam w błędzie. Pomagając innym, właśnie to pokazuję.

Pani Wioletta straciła pracę. Wróciła do rodzinnego Koszalina i zamieszkała z rodzicami. Tu, po kilku latach, rozpoznanie jej zaburzenia zostało zmienione. - Na schizofrenię paranoidalną, bo wśród objawów były urojenia i lęki - mówi otwarcie.

Mijały lata leczenia. Walki o siebie. Panią Wiolettę odwiedzał w domu mobilny zespół leczenia środowiskowego.

- Podczas jednej z rozmów padła propozycja pracy w zawodzie asystenta zdrowienia. Nie wiedziałam wtedy, o czym w ogóle rozmawiamy. Odwiedził mnie Jakub, który był jedną z pierwszych osób tym się parających. Przez trzy miesiące zastanawiałam się, czy dam radę. Jasne, ktoś dostrzegł we mnie potencjał i było to bardzo miłe. Ale czy byłam w stanie podołać obowiązkom, zmierzyć się z odpowiedzialnością? Moje wątpliwości rozwiała rozmowa z dr Izabelą Ciuńczyk, szefową Centrum Zdrowia Psychicznego MEDiSON w Koszalinie. Rozmawiałyśmy o nowych projektach, urzekło mnie jej zainteresowanie i otwartość. I potężne wsparcie.

Wioletta Głowa skończyła półroczny kurs asystenta zdrowienia prowadzony przez ekspertów z Krakowa. I tak, jak kiedyś spełniała marzenia klientów o podróżach, tak dziś pomaga spełniać marzenia pacjentów o zdrowieniu i przezwyciężeniu kryzysu.

Z asystentem za przewodnika

Asystent zdrowienia jest zawodem w opiece psychiatrycznej i terapeutycznej raczkującym. To jednocześnie zawód niszowy, choć wszelkie argumenty przemawiają na rzecz jego popularyzacji.

Pracować na tym stanowisku może zostać osoba, która sama doświadczyła kryzysu psychicznego, pokonała go, a później ukończyła specjalistyczne szkolenie.

W Środkowopomorskim Centrum Zdrowia Psychicznego MEDiSON w Koszalinie pracuje trzech asystentów zdrowienia.

- To nasz sztandar, nasi rycerze Jedi - podkreśla psycholog Wojciech Gliński, koordynator Zespołów Leczenia Środowiskowego w Centrum, nawiązując do „Gwiezdnych wojen”. - Jestem przekonany, że powinni pracować w każdej placówce zdrowia psychicznego. Dają chorym przykład, że możliwe jest wyjście z domu, aktywizacja społeczna i zawodowa, niezależność ekonomiczna. Pokazują, że można odzyskać utracone poczucie wartości, odzyskać znajomych i poznać nowych, poczuć w życiu sprawstwo, a nie tkwić w przekonaniu, że jesteśmy zależni od choroby. Pokazują innym pacjentom, że można w siebie uwierzyć. Dają wiarę, nadzieję i pomagają przejść na Jasną Stronę Mocy.

Droga przez lęki

Pani Wioletta z jednej strony, dzięki własnym doświadczeniom, pomaga personelowi lepiej zrozumieć pacjenta, jego ograniczenia, możliwości oraz potrzeby w procesie leczenia. Z drugiej - potrafi spojrzeć na różne kwestie z perspektywy użytkownika opieki psychiatrycznej. Towarzyszy pacjentowi i jego bliskim, wspiera ich i dzieli się tym, co sama przeżyła.

- Kiedy zaczynam pracę z pacjentem, najpierw mówię o sobie. W tym momencie możemy zobaczyć, na ile współgramy, współbrzmimy. Otwarcie mówię o tym, jak długo się leczę, co w procesie zdrowienia działo się z moją rodziną, z bliskimi. Mówię, jak sobie radziłam, ale też, z czym sobie nie radziłam. Zdrowienie to sinusoida. Dobry czas przeplata się z gorszym. Ważne jest, by umieć to zaakceptować - opisuje asystentka zdrowienia.

Pacjenci mają wiele pytań, a znaczna ich część dotyczy farmakoterapii.

- Czy leki ich zmienią, czy będą je brać do końca życia. Bardzo często pojawia się wtedy uczucie paniki, co dodatkowo zaburza ocenę, jak lek wpływa na pacjenta - wskazuje nasza rozmówczyni.

Oprócz doświadczenia kryzysu, pacjentom towarzyszy strach. O pracę, szkołę, rodzinę.

- Boją się stygmatyzacji ze strony otoczenia. Niestety, piętnowanie osób z zaburzeniami psychicznymi jest zjawiskiem powszechnym. Staram się zrobić wszystko, by z tym zjawiskiem walczyć. Kluczem do tego jest wiedza. Boimy się tego, czego nie znamy - tłumaczy Wioletta Głowa.

Koszalinianka trwa przy chorej osobie, by czuła się ona bezpieczna.

- Mówię otwarcie, że ścieżka ku zdrowieniu to droga karkołomna, wymagająca cierpliwości. Ale jest możliwa. Ważne jest zbudowanie nowego punktu odniesienia dla swojego życia - akcentuje.

Bo często pacjenci proszą o gotowe remedium na kryzys.

- To nie jest możliwe. Mogę pomagać, ale nie podejmę za kogoś decyzji. Mogę pewne tylko tematy naświetlić. Wiem, jak boli utrata pracy. Wiem, jak jest trudno zdecydować, co dalej. Wiem, czym jest utrata samodzielności po tym, jak robiłam karierę i podróżowałam po świecie. Wiem, ile lat może trwać sklejanie siebie. I wiem, jak cudowny jest powrót do życia. Paradoksalnie dziś moja choroba jest zasobem. Doświadczeniem, które daje mi pracę. Zrozumienie tego przewartościowało spojrzenie na chorobę. Byłam zamknięta w domu, a praca dała nowy rodzaj doznań, związany z kontaktem z innymi ludźmi, którzy są życzliwi i pomocni - dodaje Wioletta Głowa.

Jazda bez barier

Pani Wiola pracuje na trzy czwarte etatu. Aspekt materialny jest ważny - zarabia na siebie. To dało jej odwagę, by wrócić do relacji z bliskimi. W rozmowie z nią uderza nas coś wyjątkowego w dzisiejszych czasach - posługuje się nie tylko nienaganną, ale wręcz poetycką polszczyzną.

- W chorobie miałam sporo czasu na czytanie. Zdecydowałam się pójść na studia doktoranckie z literaturoznawstwa - mówi, uśmiechając się. - Doświadczenie chorowania i zdrowienia dało mi więcej pewności siebie - dodaje.

Z tą pewnością siebie podąża dziś za pacjentami. Ona i pozostali asystenci. Każdy z nich ma inne doświadczenia - depresja, lęk, utrata bliskiej osoby. Pacjenci mogą w nich znaleźć lustro, a to, co zobaczą, może być szansą. Poczuciem, że im też się uda.

- Asystent zdrowienia jest trochę jak krwiodawca. Dając cząstkę siebie, pompuje w pacjentów nadzieję. Edukuje, podpowiada. Nawiązuje kontakt bez barier. Pacjent wie, że rozmawia z osobą, która doświadczyła czegoś podobnego, czego on właśnie doświadcza. Łatwiej mu się wtedy otworzyć i skomunikować. Dla nas, psychologów i lekarzy, refleksje asystentów zdrowienia są bardzo cenne - podsumowuje psycholog Wojciech Gliński.

Joanna Krężelewska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.