Marek Rudnicki [email protected]

Uchylone tajemnice morza

Uczniowie drukując niektóre elementy wydłużyli czas druku  nawet do 20 godzin, aby uzyskać niewiarygodnie szczegółowe elementy wraku spoczywającego na Uczniowie drukując niektóre elementy wydłużyli czas druku nawet do 20 godzin, aby uzyskać niewiarygodnie szczegółowe elementy wraku spoczywającego na dnie i częściowo zasypanego
Marek Rudnicki [email protected]

Uczniowie wykonali w 3D model kanonierki spoczywającej około mili przed wejściem do portu.

Okręt mógł przewozić 2 czołgi typy Panzer-4 albo 200 żołnierzy lub 8 łodzi desantowych z załogą

W miony wtorek w Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu uczniowie Zespołu Szkół im. H. Sienkiewicza przekazali MOP makiety wraku odnalezionego na dnie podczas badań Muzeum Oręża Polskiego prowadzonych przy wejściu do portu w roku 2016. Uczniowie pracowali nad nią cztery miesiące. Podpisano też porozumienia dotyczące dalszej współpracy przy kolejnych projektach.

To był duży nowatorski projekt

Od czerwca do sierpnia ubiegłego roku Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu realizowało projekt badawczy mający na celu rozpoznanie podwodnych stanowisk archeologicznych w pobliżu portu.

- Głównym celem podjętych prac było konkretne rozpoznanie wejścia do portu pod kątem lokalizacji i ewidencji podwodnych stanowisk archeologicznych w postaci historycznych wraków statków i okrętów - tłumaczy Aleksander Ostasz, dyrektor Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu.

Dlaczego właśnie tu

Kołobrzeg ze względu na swoje położenie, w środkowej części wybrzeża Bałtyku, stanowił od zarania dziejów ważny ośrodek handlowy.

To tu od czasów średniowiecza funkcjonowały warzelnie soli znanej w całej Europie. Z racji ograniczonych możliwości przyjmowania dużych statków w kołobrzeskim porcie część z nich musiała oczekiwać na rozładunek na redzie.

- Silne sztormy nawiedzające tę część wybrzeża powodowały wówczas liczne przypadki zatonięcia kotwiczących przed portem jednostek - mówi Aleksander Ostasz. - Dodatkowych strat od strony morza przysparzały Kołobrzegowi konflikty zbrojne, które kilkukrotnie doprowadziły do zniszczenia samego portu i cumujących w nim statków. Dotychczas, w tym rejonie nie prowadzono żadnych systematycznych badań archeologicznych związanych z poszukiwaniem śladów bytności człowieka na tym odcinku wybrzeża.

Ciężar prac położono na lokalizacji w obszarze badawczym, jak największej liczby nowych stanowisk archeologicznych i zabytkowych przedmiotów. Założono że badania będą bezinwazyjne. W związku z tym główny nacisk położono jedynie na rozpoznanie wyznaczonego obszaru. Wykorzystano do tego aparaturę hydroakustyczną oraz później już, podwodną weryfikację namierzonych obiektów.

- Badania nie byłyby możliwe bez pomocy zaprzyjaźnionych z nami firm i instytucji - dodaje Ostasz. - To m.in. firma Escort, która zrealizowała etap badań sonarowych oraz firma Digital Archeology, która wykonała dokumentację fotogrametryczną zabytkowych obiektów zlokalizowanych pod wodą. Nie mogę nie wspomnieć też o Portowej Ochotniczej Straży Pożarnej „Tryton” z Kołobrzegu, specjalistycznej jednostce płetwonurków, która pomogła nam z logistyką i organizacją prac terenowych. Oczywiście także o Muzeum Narodowym w Szczecinie oraz Uniwersytecie Gdańskim - udzieliły nam wsparcia w zakresie merytorycznym oraz pomogły w kwerendzie źródłowej. Nie mogę pominąć milczeniem Zakładu Robót Hydrotechnicznych i Podwodnych UW Service, który wypożyczył niezbędny sprzęt nurkowy do realizacji podwodnej pros-pekcji, a także Zachodniopomorskiego Stowarzyszenia Dziedzictwo Morza, mającego duże doświadczenie w tego typu poszukiwaniach.

Takie badania wymagają też pieniędzy. W części kosztów partycypowało Starostwo Powiatowe w Kołobrzegu.

„Kanonierka”

Uczniowski projekt (patrz pierwsze zdjęcie) dotyczy zlokalizowanego niemieckiego promu artyleryjskiego leżącego na dnie morza na północ od portu w Kołobrzegu.

Wrak, nazywany też często „Kanonierką”, znajduje się na głębokości 11 metrów.

- Jest to niemiecki prom artyleryjski Marinerfrahtprahm - tłumaczy dyrektor Ostasz. - Prom miał oznaczenie F 193 i zatonął w 1945 roku po wejściu na minę. Należał do serii AM, czyli promów artyleryjsko-minowych.

Długość jednostki, to 47 m, szerokość - 8,5 m. Okręty tego typu spełniały trzy podstawowe funkcje. Przede wszystkim okrętu desantowego, ale też minowego oraz wsparcia artyleryjskiego.

To były okręty zaprojektowane specjalnie z myślą o działaniach na Bałtyku, Morzu Śródziemnym oraz na kanale La Manche. Poza 56 minami ten akurat typ mógł przewozić, dwa czołgi typy Panzer-4 albo 200 żołnierzy lub 8 łodzi desantowych z załogą.

- Ta jednostka stanowi być może część floty ewakuacyjnej, wykorzystanej przy wycofywaniu się wojsk niemieckich i ludności cywilnej z oblężonego w marcu 1945 roku Kołobrzegu - rozważa dyrektor Ostasz. - W trakcie amatorskiej eksploracji przez grupę płetwonurków w 1999 roku udało się wydobyć i przekazać do muzeum część obecnych jeszcze wewnątrz kadłuba przedmiotów, głównie rzeczy osobistych załogi. Na ich podstawie nie udało się chociaż częściowo przybliżyć losów jednostki. Być może obecne badania i analizy, również cyfrowego modelu wraku, pozwolą na jego dokładniejszą identyfikację. A

Marek Rudnicki [email protected]

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.