Szpital w Białogardzie: Zwolnienia z pracy za komentarze w internecie

Czytaj dalej
Fot. Archiwum
Jakub Roszkowski

Szpital w Białogardzie: Zwolnienia z pracy za komentarze w internecie

Jakub Roszkowski

Pielęgniarka i sanitariusz zostali wyrzuceni z pracy, bo źle napisali o pracodawcy.

Decyzja musiała zapaść szybko, bo wpisy na Facebooku pojawiły się 12 czerwca, a decyzje o zwolnieniu były gotowe już dwa dni później. Pisma, skierowane do pielęgniarki z 11-letnim stażem w szpitalu w Białogardzie oraz sanitariusza, pracującego tutaj od 17 lat, są lakoniczne: „Z dniem otrzymania przez Pana niniejszego wypowiedzenia rozwiązuję z Panem, bez zachowania okresu wypowiedzenia, umowę o pracę z powodu utraty do Pana zaufania i naruszenie dobrego imienia Pracodawcy, poprzez upublicznianie przez Pana sformułowań godzących w dobre imię firmy”.

- Do tych wypowiedzeń dołączono jeszcze tylko zeskanowane komentarze pod tekstem z „Głosu Koszalińskiego”, który umieściłem na Facebooku - pokazuje Wiesław Haik, szef Solidarności w szpitalu. - I tyle. Żadnych innych wyjaśnień. Po prostu wyrzucono ludzi z pracy dyscyplinarnie za kilka słów, jakie mieli odwagę napisać, bo m. in. firma spóźniała się już kilka dni z wypłatą ich pensji. To żałosne - dodaje.

Komisja Zakładowa NSZZ „Solidarność” właśnie wysłała pisma do prezesa spółki Centrum Dializa, która wydzierżawia od zeszłego roku szpital w Białogardzie. Związkowcy protestują przeciwko „bezprawnym zwolnieniom”. - Przepisy pod tym względem są jasne: wszelkie zwolnienia muszą być uzgadniane ze związkami. Tego nie zrobiono - tłumaczy Wiesław Haik. - A ponadto, nie może być tak, że pracodawca zakazuje ludziom zabierania głosu w ważnych sprawach. Coś skomentowali i za to wyrzuca się ich z pracy? I to bez okresu wypowiedzenia? Przecież oni nawet nie dostaną teraz zasiłku z pośredniaka. Pójdziemy do sądu.

Co napisali zwolnieni pracownicy? Sanitariusz spuentował informację o spóźnieniach w wypłacie pensji komentarzem, że to już recydywa i „mają pracowników w dupie”, zaś zwolniona właśnie z pracy pielęgniarka napisała m.in., że „to nie pierwszy raz lecą sobie jak chcą”.

- Uważamy, że szkalowanie pracodawcy w mediach społecznościowych jest ciężkim naruszeniem podstawowych obowiązków pracowniczych i wypełnia znamiona czynu opisanego w artykule 52 kodeksu pracy - podsumował rzecznik Centrum Dializa Witold Jajszczok.

Jakub Roszkowski

Białogard, Mielno i okolice, ale także Koszalin i powiat koszaliński to miejsca, o których piszę przede wszystkim. Analizuję rynek paliw w regionie, trzymam rękę na pulsie w sprawie szeroko rozumianego biznesu, ale także pogody i wakacji nad morzem. Bo wiadomo, Mielno to obok Kołobrzegu i Gdańska najczęściej odwiedzana miejscowość nadmorska w kraju. 


Pod moją "opieką" są również koszalińscy, mieleńscy i białogardzcy samorządowcy. Jeśli coś zmalują, nabroją lub popsują albo wręcz przeciwnie, zrobią coś naprawdę dobrego, ja o tym napiszę. 


 


W Głosie Koszalińskim pracuję od 2000 roku. To właściwie moja pierwsza i jak na razie jedyna praca. To moja siostra chciała zostać dziennikarzem. Ostatecznie to jednak ja poświęciłem temu zajęciu już ponad połowę życia.


 


Jestem domatorem i naprawdę najlepiej czuję się w swoim domu. Może to dlatego, że po intensywnym dniu w gazecie potrzebuję wyciszenia...    


 

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.