Krzysztof Bednarek

„Róża Wiatrów”. Niezwykłe dzieje statku

„Róża Wiatrów”. Niezwykłe dzieje statku Fot. archiwum
Krzysztof Bednarek

Jezioro Tajemnic. Przed wojną po jeziorze Drawsko pływały duże statki. Teraz będzie podobnie.

Z przedwojennej mazurskiej floty wycieczkowej, która liczyła ponad 20 jednostek, zachowały się do dzisiaj dwa statki. Jeden z nich to Mausuren z 1927 roku, drugi to „Paul von Hindenburg” z 1932 r., który od 1934 roku przemianowany został na „Jägerhöhe“, a po wojnie pływał jako „Świtezianka”, „Marceli Nowotko”, „Łyna”, „Kaliningrad” i w końcu „Róża Wiatrów”.

Właśnie ten statek, który jeszcze w latach osiemdziesiątych XX w. pływał po Wielkich Jeziorach Mazurskich, później był na jeziorze Krzywym w Olsztynie jako nawodna restauracja, a w ostatnich latach niszczał, został odkupiony, stoi teraz u stóp Zamku Drahim i wkrótce - po remoncie - pływał będzie po jeziorze Drawsko.

Jednostka o niezwykłej historii

Motorowiec wybudowany został w 1932 r. w stoczni w Królewcu (obecnie Kaliningrad) z przeznaczeniem dla wyższych dygnitarzy pruskich. Ze względu na duże gabaryty (statek miał 27 m długości, 4 m szerokości) do pierwszego macierzystego portu w Węgorzewie statek przewieziony został koleją w dwóch częściach. Przez dwa lata statek pływał pod nazwą „Paul von Hindenburg”.

W 1934 r. otrzymał nową nazwę „Jägerhöhe” (Myśliwskie Wzgórza). Tak ochrzcił go Herman Göring, pierwszy łowczy Prus, nowy armator statku. Na dziobie motorowca była prywatna kajuta Göringa, tylna część przeznaczona była dla gości. Odbywały się tam przyjęcia i uczty myśliwskie.

Lew salonowy, za jakiego uważano wówczas Göringa, z historii znany jest przede wszystkim jako ostatni premier Prus,jeden z twórców i głównych postaci hitlerowskiej III Rzeszy, twórca Gestapo i najważniejszy doradca Hitlera. Był zbrodniarzem wojennym, odpowiedzialnym za śmierć wielu niewinnych ludzi podczas II wojny światowej. Skazany na karę śmierci w procesie norymberskim tuż przed wykonaniem wyroku 15 października 1946 r. popełnił samobójstwo używając cyjanku.

Od „Jägerhöhe” do „Róży Wiatrów”Pod koniec wojny „Jägerhöhe” został zatopiony. Jednak po wojnie został wydobyty i wyremontowany. Dostała go Żegluga Mazurska w Giżycku. Przez kilkadziesiąt lat służył turystom na mazurskich jeziorach. W swoim bogatym życiorysie wielokrotnie zmieniał nazwy: w 1945 roku krótko nosił nazwę „Świtezianka”, a w 1952 nazywał się już „Marceli Nowotko”. Następnie „Łyna”, „Kaliningrad”, a w końcu „Róża Wiatrów’”. Służbę skończył pod koniec lat 80. XX wieku, gdyż stan techniczny nie pozwalał na dłuższą eksploatację. Został sprzedany prywatnym inwestorom i był pływającą restauracją na jeziorze Krzywym w Olsztynie.

Przed II wojną po jeziorze Drawsko też pływały statki

Wiemy już, że przed II wojną światową po jeziorach mazurskich pływało 20 dużych statków wycieczkowych. Czy na jeziorze Drawsko też były duże statki? Wszystko wskazuje na to, że tak. Kazimierz Krupiński, powojenny burmistrz Czaplinka w jednym ze swoich sprawozdań napisał: „Dla młodzieży objętej organizacją „Służba Polsce” wyremontowano budynek w parku miejskim przy ul. Drahimskiej, wydzierżawiony obecnie na lat 20 dla Komendy Głównej S.P. na Ośrodek Wyszkolenia Żeglarskiego. Dla tejże organizacji Zarząd Miejski przekazał po samorządzie niemieckim 60-osobową łódź motorową za zwrotem poniesionych kosztów remontu”.

Co stało się z tą łodzią? Sprawę badał Zbigniew Januszaniec, miłośnik historii z Czaplinka: - W materiałach sprawozdawczych powojennego burmistrza Czaplinka, Kazimierza Krupińskiego, zawierających informacje z lat 1945 -1950 dwukrotnie pojawia się wzmianka o kilkudziesięcioosobowych łodziach motorowych. Burmistrz Krupiński poinformował o przekazaniu 60-osobowej łodzi motorowej dla organizacji „Służba Polsce” a także napisał, że „statek na 50 osób” został przekazany bezinteresownie dla Bydgoszczy.

Z różnych publikacji wiemy, że przed wojną pływały po jeziorze Drawsko dwie wycieczkowe łodzie motorowe: „Moewe” (czyli „Mewa”) oraz „Reiher” (czyli „Czapla”). To zapewne o tych wycieczkowych łodziach pisze burmistrz Krupiński. Z zachowanych fotografii wynika, że były to łodzie mieszczące dość dużą liczbę pasażerów, co tłumaczy użycie przez burmistrza w odniesieniu do jednej z nich sformułowania „statek”.

Chociaż jest prawie pewne, że przed wojną po jeziorze Drawsko podobnie jak na Mazurach - pływały duże statki wycieczkowe, to jednak nie wszystko w tej historii jest jasne. W sprawozdaniu burmistrza Krupińskiego mowa jest o łodziach 50- i 60-osobowych. Tymczasem ze zdjęć wynika, że „Moewe” i „Reiher” mogły pomieścić około połowy z tej liczby.

- Aż się prosi, aby takie tramwaje wodne powróciły nad jezioro Drawsko i inne jeziora powiatu - uważa starosta drawski Stanisław Kuczyński.

- Mogłyby połączyć najważniejsze miejsco- wości leżące nad brzegami, co z pewnością przełożyłoby się na wzrost zainteresowania nimi przez przyjezdnych. Byłby to jeden z elementów ożywiania jeziora i przestrzeni wokół niego.

Źródło: Pocztówka z łodzią „Moewe”: „Czaplinek na starej fotografii”, red. Zb. Januszaniec i M. Sadowska, wyd. UMiG Czaplinek. Pocztówka z łodzią „Reiher” źródło: Wł. Piotrowicz, „Czaplinek - dawniej Tempelburg na pocz-tówkach”, Słupsk 2010).

Krzysztof Bednarek

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.