Ponad sześć dziesięcioleci oazy zieleni w centrum Koszalina

Czytaj dalej
Fot. Archiwum
Piotr Polechoński

Ponad sześć dziesięcioleci oazy zieleni w centrum Koszalina

Piotr Polechoński

Jeden z koszalińskich ogrodów obchodzi 65. urodziny. To pierwszy, powojenny ogród w mieście.

Pracowniczy Ogród Działkowy imienia Karola Świerczewskiego powstał w 1952 roku, decyzją władz miasta w uzgodnieniu z Wojewódzką Radą Związków Zawodowych. Wówczas stanowił on połączenie parku z ogrodem warzywno-owocowym. Granicą była ulica Polna, przy której usytuowane były budynki mieszkalne, za którymi aż do terenów kolejowych były tylko pola uprawne.

Ogród ten był pierwszym ogrodem działkowym w Koszalinie, co jeszcze dzisiaj budzi niemałe zdziwienie wśród działkowców z innych ogrodów. Dlaczego? Bo ten ogród nie jest największy i najbardziej znany, ma też nietypowe położenie, bo jest wciśnięty pomiędzy ulice Powstańców Wielkopolskich, Kolejową oraz Krakusa i Wandy. Innymi słowy, nie wszyscy go kojarzą, a tym bardziej faktu, że właśnie tutaj pojawili się pierwsi, koszalińscy działkowcy.


- Sam Koszalin zmienił się na tyle, że ogród, który w chwili założenia był zlokalizowany na obrzeżach miasta, dziś znajduje się niemal w jego centrum - mówi prezes Leonard Czerepok.- Sam Koszalin zmienił się na tyle, że ogród, który w chwili założenia był zlokalizowany na obrzeżach miasta, dziś znajduje się niemal w jego centrum - mówi prezes Leonard Czerepok.

- Pierwszymi działkowcami, podobnie jak w całym Koszalinie, byli repatrianci ze Wschodu. Co ciekawe, jak się przegląda ówczesne nasze dokumenty, to pokazują one wyraźnie całą ówczesną strukturę społeczną. Działkowcami byli urzędnicy, wojskowi, pedagodzy, artyści, robotnicy, ludzie z wykształceniem wyższym i podstawowywm - mówi Leonard Czerepok, prezes zarządu ogrodu. Dodaje też, że teraz działki są przede wszystkim traktowane jako tereny do rekreacji i wypoczynku, a wtedy miały zupełnie inny charakter. - Trzeba pamiętać, że to były pierwsze powojenne lata. Ludzie byli biedni, a zaopatrzenie w sklepach słabe. Tak więc możliwość pozyskania własnych warzyw była głównym wtedy powodem, że ktoś decydował się na zajmowanie się działką. Zresztą sam jeszcze pamiętam działkowców, którzy na swojej działce sadzili głównie ziemniaki - wspomina koszalinianin.

Początkowo ogród im. K. Świerczewskiego liczył 23 działki. Jednak wraz z upływem czasu ogród ten zmienił swój charakter z ogrodu owocowo-warzywnego na bardziej rekreacyjny, pojawiły się małe działki dwuarowe. Aktualnie ogród liczy 45 aktywnych członków stowarzyszenia Polskiego Związku Działkowców. Co ciekawe, sam Koszalin zmienił się na tyle, że ogród, który w chwili założenia był zlokalizowany na obrzeżach miasta, dziś znajduje się niemal w jego centrum, obok Szkoły Podstawowej nr 9, przedszkola i dużego osiedla mieszkaniowego. A to spowodowało, że do tego rodzaju zmian musieli się dostosować także działkowcy. - Dlatego robimy wszystko, aby poprzez naszą tutaj obecność nikomu nie przeszkadzać. Innymi słowy małe działki i bliska odległość do bloków powoduje konieczność przyjaznych stosunków z sąsiadami i uwzględnienia ich potrzeb. Ale dajemy radę i w naszym ogrodzie panuje prawdziwie rodzinna atmosfera i nikt się też nie skarży na naszą działalność. I wierzę, że tak zostanie przez kolejne lata - podkreśla Leonard Czerepok.

Piotr Polechoński

Dziennikarz „Głosu Koszalińskiego”, politolog, absolwent Uniwersytetu Szczecińskiego, autor szeregu książek o koszalińskiej historii i tożsamości, w tym „Sekretów Koszalina”, za którą dostał Nagrodą Prezydenta Miasta Koszalina za osiągnięcia w dziedzinie kultury za rok 2017. Laureat dwóch nagród za odkrywanie lokalnej historii i jej popularyzację. W 2005 roku otrzymał „Koszalińskiego Orła”, a w roku 2014 wyróżniony został przez Koszalińskie Stowarzyszenie Przedsiębiorców „Gospodarni”. 

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.