Polska traci sojusznika

Czytaj dalej
Fot. Jacquelyn Martin
Roman Laudański

Polska traci sojusznika

Roman Laudański

Politolodzy są zgodni: mamy ochłodzenie stosunków na linii Stany - Polska.

Prezydent Barack Obama nie spotka się z prezydentem Andrzejem Dudą. - To afront dla Polski - komentują politolodzy i medioznawca.

- Mamy do czynienia z ewidentnym ochłodzeniem stosunków w polityce Stanów Zjednoczonych wobec Polski - podkreśla dr Łukasz Wojtkowski, medioznawca z UMK w Toruniu. - To reakcja administracji amerykańskiej na zmiany, które nastąpiły w Polsce po przejęciu władzy przez PiS, a właściwie od sparaliżowania pracy Trybunału Konstytucyjnego. Wcześniej Polska była dla Stanów Zjednoczonych stabilnym sojusznikiem. A kiedy tracimy stabilność, to administracja amerykańska znajdzie sposób, żeby pokazać Polsce niezadowolenie. Mogą symbolicznie pogrozić nam palcem, ale mogą to zrobić w bardziej zdecydowany sposób. Jaki? Czas pokaże. Szczyt NATO, pewnie z braku czasu, nie zostanie przeniesiony np. do krajów bałtyckich.

- Polska traci realnego sojusznika - podkreśla dr Wojtkowski. Kto dziś jest naszym sojusznikiem, poza Węgrami? Jeśli Amerykanie zupełnie schłodzą kontakty z Polską, to staniemy się krajem do ponownej rozgrywki międzynarodowej. Węgry stały się satelitą Rosji. A my? Czy Rosja może zyskać wpływy w Polsce? Politycy PiS mają tego świadomość. Amerykanie nie będą pomagać Polsce, której przywódcy łamią standardy demokratyczne.



- Prezydent Obama nie spotka się także z prezydentem Erdoganem - dodaje prof. Janusz Golinowski, politolog z UKW w Bydgoszczy. - To wyraźne sygnały pod adresem przywódców Turcji i Polski, że Amerykanom nie za bardzo podoba się dotychczasowa polityka w tych krajach. W przypadku Turcji chodzi o Kurdów, a w przypadku Polski o Trybunał Konstytucyjny. Choć Amerykanie sami mają podobny problem z Sądem Najwyższym. Obecny kryzys będą najprawdopodobniej przeciągali do wyborów nowego prezydenta.

- Prezydent Obama nie spotka się nie tylko z prezydentem Dudą, ale też z prezydentem Turcji - potwierdza prof. Roman Bäcker, politolog z UMK w Toruniu. - I to nie dlatego że prezydent Erdogan nie lubi Rosjan, ale ze względu na jego postępowanie z opozycją. W Turcji zamyka się dzienniki antyrządowe. Turecka opozycja nie potrafi tak mocno opierać się tendencjom autorytarnym jak nasza. Amerykańska polityka ma charakter łagodny. Nie wysyłają krążowników, kiedy coś można załatwić w prostszy sposób. Amerykanie pokazali rządzącym w Polsce, że jeśli PiS zależy na dobrych stosunkach z niesłychanie demokratycznym supermocarstwem, to musi przestrzegać elementarnych reguł demokratycznego państwa prawa.

Czy - jak sugerują media przychylne rządowi - prezydent Andrzej Duda wykorzysta wizytę w Stanach Zjednoczonych do przedstawienia Amerykanom racji Jarosława Kaczyńskiego i PiS?

- Amerykanie doskonale znają sytuację w Polsce - dodaje dr Łukasz Wojtkowski.

- A czy Amerykanie w ogóle będą chcieli słuchać prezydenta Dudy? - pyta prof. Janusz Golinowski. - Gdyby doszło do spotkania prezydentów, byłaby okazja do szerszego przedstawienia tego, co dzieje się w Polsce, a jak nie, to kto wysłucha prezydenta?

Roman Laudański

Nieustającą radością w pracy dziennikarskiej są spotkania z drugim człowiekiem i ciekawość świata, za którym coraz trudniej nam nadążyć. A o interesujących i intrygujących sprawach opowiadają mieszkańcy najmniejszych wsi i największych miast - słowem Czytelnicy "Gazety Pomorskiej"

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.