Polacy marnują rocznie 9 mln ton żywności

Czytaj dalej
Fot. 123RF
Edyta Hanszke

Polacy marnują rocznie 9 mln ton żywności

Edyta Hanszke

Przyznaje się do tego 35 proc. z nas, na szczęście, z roku na rok coraz mniej. Na śmietniki najczęściej trafia głównie pieczywo, owoce, wędliny i warzywa.

- Mnie najgorzej utrafić na święta z ilością pieczywa i słodkimi wypiekami. Wczoraj wyniosłam reklamówkę chleba, bułek na śmietnik, bo w sklepie były już świeże, a tych sprzed kilku dni nikt z domowników nie chciał już jeść. Podobnie było z ciastami - przyznaje pani Małgorzata z Opola i dodaje, że mięso ze świątecznego stołu zwykle trafia w jej domu do bigosu, a kapusta do zamrażalnika.

Pełne żywności kubły na śmieci - to dość powszechny poświąteczny obrazek. Ze statystyk Eurostatu wynika, że co roku w Polsce marnujemy blisko 9 mln ton żywności. W przeliczeniu każdy Polak wyrzuca około 52 kg żywności rocznie.

Dla porównania, w ubiegłym roku banki żywności rozdzieliły w całym kraju 140 tys. ton żywności, w tym opolski ponad 2000 ton i jak zapewnia jego prezes, gdyby miał więcej produktów, też znalazłby na nie chętnych.

Dlatego przy okazji świąt pojawiają się ponawiane apele najpierw o rozmyślne kupowanie, a następnie niemarnowanie jedzenia. - Zachęcamy do stosowania zasady cztery P: planowania, podzielenia się, przetwarzania i przechowywania żywności, zamiast wyrzucania jej na śmietnik - podpowiada Maria Kowalewska z Federacji Polskich Banków Żywności.

- Pierogi z kapustą i grzybami można trzymać w lodówce około 3-4 dni, a po tym czasie trzeba je zamrozić. Najlepiej podzielić na niewielkie porcje, a wcześniej przelać olejem roślinnym, aby się nie sklejały - czytamy na stronie internetowej niemarnuje.pl tworzonej przez banki żywności. Przechowywać w lodówce czy zamrozić możemy też kapustę z grzybami czy bigos. Nadmiar kapusty można też przerobić na farsz na pierogi, uszka, kulebiak, paszteciki.

Tymczasem na świecie do śmieci trafia nawet 1,3 mld ton jedzenia. To aż 1/3 całej produkcji. Niemal 100 milionów ton żywności jest marnowane w Europie (w tym nie są ujęte straty z rolnictwa i rybołówstwa).

Spośród 9 mln ton marnowanych w naszych kraju za blisko 6,6 mln odpowiedzialne są zakłady produkcyjne, za ponad 2 mln ton - gospodarstwa domowe, a dystrybucja za 0,35 mln ton. Te dane sytuują Polskę na 5. pozycji państw marnujących jedzenie w Unii Europejskiej, za Wielką Brytanią, Niemcami, Francją oraz Holandią.

Niemal 1/3 Polaków badanych w br. przyznała, że zdarza im się wyrzucać żywność.

Jednym z celów założonych przez Organizację Narodów Zjednoczonych do realizacji do 2030 roku jest zmniejszenie o połowę marnotrawstwa żywności na świecie. Według ostatnich danych to ok. 1,3 mld ton rocznie.

W krajach unijnych gospodarstwa domowe wyrzucają 47 mln ton jedzenia wartych 98 mld euro. W Polsce gospodarstwa domowe są na drugim miejscu wśród marnotrawiących. Wg badań CBOS co czwarty Polak wyrzucił jedzenie w ciągu ostatnich 7 dni co znaczy, że zdarza mu się to regularnie.

- Polacy deklarują jednak, że wyrzucają mniej jedzenia niż w 2005 roku, co może świadczyć o pewnej skuteczności realizowanych kampanii społecznych zachęcających do prawidłowego postępowania z żywnością - zauważają autorzy opracowania „Marnowanie jedzenia to śmierdząca sprawa”.

Łatwiej pozbywanie się żywności przychodzi ludziom zamożnym i zajmującym wysokie stanowiska, uczniom i studentom niż osobom starszym i tym o niższym poziomie dochodów.

W innym badaniu (opracowanym na zlecenie Federacji Polskich Banków Żywności) wśród trzech najczęściej wyrzucanych produktów ankietowani wskazywali kolejno: wędliny (43 proc.), pieczywo (36 proc.), warzywa (32 proc.), następnie: owoce, jogurty, ziemniaki, mięso i mleko, ser, ryby, dania gotowe oraz jaja.

Pytani o powody wyrzucania jedzenia, najczęściej wskazywali na przegapienie terminu przydatności do spożycia (38 proc.). Na kolejnych miejscach były zbyt duże zakupy, zbyt duże porcje posiłków, złe przechowywanie żywności, kupno towarów o niskiej jakości, niesmacznych, brak pomysłów na wykorzystywania resztek oraz brak listy na zakupy.

Błażej Bednarczuk, dietetyk z Nysy podpowiada, że bez względu na to, jaką dietę stosujemy, na zakupy powinniśmy chodzić najedzeni, najlepiej z listą produktów na podstawie ustalonego wcześniej menu.

- Jeśli kupujemy mięso, to możemy poprosić w sklepie o podzielenie go na mniejsze porcje i tak przechowywać je w domu do przetworzenia. Trzeba też zwracać uwagę na terminy przydatności i skład produktów, żeby zawierały jak najmniej dodatków - podpowiada.

Edyta Hanszke

Zajmuję się tematyką gospodarki, przedsiębiorczości, rynku pracy, ubezpieczeń i społeczną. Piszę o szeroko rozumianych pieniądzach: tych, które zarabiamy, wydajemy, ale także np. pochodzących z programów unijnych.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.