Nowy Teatr w Słupsku na jesieni 2020 zacznie pracować w nowej siedzibie

Czytaj dalej
Fot. RAFAŁ JEKA
Gabriela Pewińska

Nowy Teatr w Słupsku na jesieni 2020 zacznie pracować w nowej siedzibie

Gabriela Pewińska

Jeśli nic złego po drodze się nie wydarzy, to we wrześniu zaprosimy widzów już do nowej siedziby. Największą niewiadomą stanowi dziś koronawirus, który może nagle zablokować wszystko. Tak budowę, jak i otwarcie sceny - mówi Dominik Nowak, dyrektor Nowego Teatru im. Witkacego w Słupsku, kolejny bohater naszego cyklu „Artyści w czasie zarazy”.

Ostatni czas dla Nowego Teatru w Słupsku to ogrom sukcesów, wymieńmy choćby nagrodę Złotego Yoricka na Festiwalu Szekspirowskim w Gdańsku. Sezon 2020/21 miała zainaugurować nowa, długo oczekiwana, siedziba teatru. Pandemia boleśnie pokrzyżowała wam plany.

Wiosna i jesień jawiły się imponująco! Na maj mieliśmy zaplanowanych 30 spektakli, te w naszej siedzibie, ale i te wyjazdowe, w Polsce i za granicą. A byłoby ich pewnie jeszcze więcej. Ostatnie sukcesy zaczęły się przekładać i na frekwencję, i na popularność, i na finanse. Koronawirus zniweczył wszystko.

Jednak, gdy życie teatralne zamarło, byliście jedną z pierwszych scen w Polsce, która ruszyła z propozycjami online.

Staramy się być progresywni. Jak się nie jest z przodu, to się jest w ogonie. Rzeczywiście, sporo w internecie zrobiliśmy w tym czasie. Nasze spektakle cieszyły się ogromną popularnością, teraz, jak obserwuję internetowe życie teatralne w Polsce, entuzjazm nieco osłabł, nic dziwnego, już wiele scen oferuje taki teatr, a i wszystko jest powszechnie dostępne, przez co mniej atrakcyjne. Początkowo ruszyliśmy w sieci z bardziej ambitnym repertuarem. Chwyciło. „Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku”, czy „Tlen” miały niebotyczną oglądalność. Teraz prezentujemy lżejsze propozycje, choćby „Mayday”, ale za chwilę znów zmiana oferty, czyli „Szalona lokomotywa”, spektakl, który 16 lat temu otwierał działalność Nowego Teatru.

Nasza działalność online to jednak nie tylko przedstawienia. Czytamy bajki dla dzieci, robimy konkursy, recytatorski, fotograficzny, prezentujemy zagadki teatralne.

Tego typu oferta sprawi, że widzowie nie zapomną o teatrze, ale na finanse się to nie przekłada.

Wręcz przeciwnie, tylko generuje koszty. Czasem za udostępnienie tych nagrań musimy zapłacić. Ale warto.

Jak zatem widzi pan przyszłość słupskiej sceny, skoro główne dochody stanowi wasza działalność, a nie dotacje z zewnątrz?

Odwołanie imprez z udziałem publiczności wpłynęło w niebagatelny sposób na kondycję finansową i organizacyjną naszej instytucji. Trzeba zdać sobie sprawę z tego, że jesteśmy najniżej dotowanym teatrem dramatycznym w Polsce, choć przecież Nowy Teatr nie jest teatrem komercyjnym. Nasza dotacja podmiotowa a przychody własne, głównie ze sprzedaży biletów, to proporcje niemal pół na pół! Jednocześnie wykazujemy ponadprzeciętną aktywność na tle innych teatrów. W minionym roku zagraliśmy, mimo że nasz zespół artystyczny liczy jedynie osiem osób, 231 spektakli przy 80-procentowej frekwencji dla prawie 60 tysięcy widzów! Zorganizowaliśmy ponad 100 wydarzeń około teatralnych i edukacyjnych, przygotowaliśmy festiwal „Scena wolności” oraz przegląd sezonu „Trzy teatry”. Bez wzmożonej aktywności Nowy Teatr nie jest się w stanie utrzymać. Jesteśmy jedynie na utrzymaniu miasta, nie ukrywam, że bardzo pomogłoby nam współfinansowanie ze strony marszałka województwa czy ministra kultury. Tak minister, który wspiera ostatnio nie tylko sceny narodowe, ale i choćby scenę w Kielcach, jak i marszałek, który powinien wziąć pod uwagę, że działamy także w terenie, mogliby sypnąć grosza, wszak jesteśmy jedynym teatrem dramatycznym w województwie, który działa od Trójmiasta na zachód.

Zastrzyk gotówki na rozpowszechnienie kultury w terenie byłby dla nas zbawienny. Nie da się tego teatru prowadzić dalej mając tak minimalną pomoc...

Co z nową siedzibą?

Otwarciem mieliśmy rozpocząć nowy sezon i - jak na razie - tego terminu się trzymamy. Prace budowlane idą zgodnie z planem. Jeśli nic złego po drodze się nie wydarzy, to we wrześniu zaprosimy widzów już do nowego teatru. Największą niewiadomą stanowi dziś koronawirus, który może nagle zablokować wszystko. Tak budowę jak i otwarcie sceny. Niemniej od czerwca będziemy przygotowywać inauguracyjną premierę - „Szewców” Witkacego, patrona naszego teatru.

Są też plany na lato, w razie, gdyby nie można było zaprosić widzów do budynku teatru. Choćby ...teatr samochodowy.

Ostatnie dwa miesiące wykorzystaliśmy na urlopy, po to, by pracować pełną parą całe wakacje, jeśli będzie taka możliwość, oczywiście. Na przełomie maja i czerwca mamy zamiar wznowić produkcję spektakli - nawet jeśli ich premiery miałyby się odbyć jesienią lub tylko online. Ostrożnie planujemy również działania w okresie wakacyjnym. Bierzemy pod uwagę kameralne spektakle w siedzibie teatru, plenerowe spektakle np. na dziedzińcu teatru lub na dachu nowej siedziby albo właśnie teatr samochodowy dający możliwość oglądania spektakli z zamkniętego auta np. na parkingu przed słupskim ratuszem. Bez dodatkowych środków jednak przedsięwzięcia te albo nie będą się mogły odbyć, albo zostaną zredukowane do minimum. Poszukujemy środków na ich realizację.

Czekamy teraz, jak rozwinie się sytuacja, czy w ogóle teatry będą mogły w tym roku grać. Gdyby epidemia odżyła jesienią, to kulturze ciężko byłoby się pozbierać. Naszemu teatrowi na pewno.

Gabriela Pewińska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.