Jakub Roszkowski

Nowatorski projekt na finansowanie samorządowych inwestycji w Mielnie

Tak ma wyglądać budynek MOPS w Mielnie już po remoncie. Dziś to obiekt rzeczywiście dość zaniedbany Fot. UM Mielno Tak ma wyglądać budynek MOPS w Mielnie już po remoncie. Dziś to obiekt rzeczywiście dość zaniedbany
Jakub Roszkowski

To właśnie w nadmorskim Mielnie zastosowane zostanie nowatorskie, pierwsze w naszym województwie, finansowanie inwestycji samorządowej. Będzie zrealizowana w tzw. partnerstwie publiczno - prywatnym. Cóż to takiego? Wyjaśnia Marcin Sobierajski, koordynator projektu. - Istota partnerstwa publiczno - prywatnego polega na tym, że to nie gmina, ale właśnie firma, która wygra przetarg, będzie finansowała całą inwestycję z własnych pieniędzy. Natomiast samorząd będzie jej później wypłacał wynagrodzenie, w ratach, przez umówiony czas. W przypadku planowanych inwestycji w Mielnie mówimy aż o 10 latach - słyszymy.

Burmistrz Mielna Olga Roszak-Pezała dodaje, że partnerstwo publiczno-prywatne to korzyść i dla samorządu i dla wykonawcy. Gmina nie musi płacić za inwestycję od razu całej sumy, nie obciąża więc w ten sposób swojego budżetu, a dodatkowo aż przez 10 lat ma gwarancję na wykonane roboty. Wykonawca zaś ma przez tych 10 lat stały dochód i gwarancję funkcjonowania.

Pozostało jeszcze 59% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Jakub Roszkowski

Białogard, Mielno i okolice, ale także Koszalin i powiat koszaliński to miejsca, o których piszę przede wszystkim. Analizuję rynek paliw w regionie, trzymam rękę na pulsie w sprawie szeroko rozumianego biznesu, ale także pogody i wakacji nad morzem. Bo wiadomo, Mielno to obok Kołobrzegu i Gdańska najczęściej odwiedzana miejscowość nadmorska w kraju. 


Pod moją "opieką" są również koszalińscy, mieleńscy i białogardzcy samorządowcy. Jeśli coś zmalują, nabroją lub popsują albo wręcz przeciwnie, zrobią coś naprawdę dobrego, ja o tym napiszę. 


 


W Głosie Koszalińskim pracuję od 2000 roku. To właściwie moja pierwsza i jak na razie jedyna praca. To moja siostra chciała zostać dziennikarzem. Ostatecznie to jednak ja poświęciłem temu zajęciu już ponad połowę życia.


 


Jestem domatorem i naprawdę najlepiej czuję się w swoim domu. Może to dlatego, że po intensywnym dniu w gazecie potrzebuję wyciszenia...    


 

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.