Rajmund Wełnic

Nowa dyscyplina w Krosinie. Skoki przez kałużę

To zdjęcie sprzed roku, pokazuje dojazd autobusu na przystanek w Krosinie i kałużę, przez którą brodzą dzieci Fot. czytelnik To zdjęcie sprzed roku, pokazuje dojazd autobusu na przystanek w Krosinie i kałużę, przez którą brodzą dzieci
Rajmund Wełnic

Mieszkańcy Krosina czekają, aby drogowcy zasypali kałużę przy przystanku autobusowym, w która wpadają uczniowie.

To powtórka dokładnie sprzed roku. Równie dobrze moglibyśmy dać tutaj swój tekst o sytuacji w Krosinie z jesieni 2016 roku.

Sołtys Krosina kołacze od drzwi do drzwi

I tym razem o pomoc ponownie poprosił nas sołtys Krosina Marek Stawecki, który w tej sprawie był już nawet osobiście u burmistrza Barwic. Dzieci z Krosina bowiem, choć leży ono w gminie Grzmiąca, w dużej części dojeżdżają do Szkoły Podstawowej w Piaskach w sąsiedniej gminie Barwice. A to one głównie korzystają z przystanku autobusowego. Sołtys u włodarzy Barwic niewiele wskórał, bo to droga powiatowa i gminie nic do niej.

- Sprawa jest banalna, ale widać nie do rozwiązania na stałe. Bo już rok temu, też po interwencji „Głosu”, problem rozwiązano doraźnie- mówi sołtys i tłumaczy, że koło przystanku autobus wyjeździł na poboczu sporą kałużę. Akurat w tym miejscu, w którym wsiadają i wysiadają dzieci. Uczniowie - wśród nich są 6-8-latki - skaczą więc przez głęboką kałużę lub brodzą w wodzie.

- Przecież to żadna skomplikowana inwestycja: trochę tłucznia i po kłopocie - dodaje Marek Stawecki. Sęk w tym, że po roku użytkowania kruszywo zostało rozjeżdżone kołami i dziś sytuacja się powtarza: uczniowie znowu uprawiają przymusowe skoki przez kałuże.

Szef drogowców obiecuje doraźne rozwiązania

To jednak nie tyle zadanie samorządu gminnego, a Zarządu Dróg Powiatowych w Szczecinku, który administruje drogą z Krosina do Piasków.

- Operację powtórzymy, nawieziemy kruszywa, wyrównany i wyprofilujemy tak, aby nie tworzyły się kałuże - dyrektor ZDP Włodzimierz Fil mówi, że to jedyne co na tę chwilę można zrobić. Na przebudowę ulicy i wykonanie zatoczki autobusowej z prawdziwego zdarzenia na razie się nie zanosi.

To wydatek rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych. A tych drogowcy nie mają w budżecie. Podejrzewamy - a raczej jesteśmy pewni - że najdalej za rok do tematu będziemy musieli wrócić. Doraźne zasypanie kałuży problemu na pewno nie załatwi.

Rajmund Wełnic

Z lokalną prasą - najpierw Głosem Pomorza, a następnie Głosem Koszalińskim - jestem związany od 1995 roku. Do redacji trafiłem niemal prosto po studiach. Mam to szczęście, że mogę pisać o swoich pięknych rodzinnych stronach - Szczecinku i powiecie szczecineckim. Szczęśliwie żonaty z Martyną, jakżeby inaczej - mieszkanka Szczecinka. Wolny czas "pożerają" mi obecnie pociechy (Zuzia, 2009) i Felek (2015). Zaciekły kibic piłkarski.


Mieszkaniec Szczecinka od urodzenia, z tym miastem związany razem z rodziną na dobre i złe. Pisałem o Szczecinku i powiecie szczecineckim w Głosie Pomorza, a obecnie w Głosie Koszalińskim, naszym dodatku Głosie Szczecinka oraz na portalach gk24.pl i szczecinek.naszemiasto.pl Z wykształcenia i zamiłowania historyk, więc dzieje regionalne zajmują dużo miejsca w mojej działalności. Cenię sobie interakcje i współpracę z Czytelnikami, którzy współtworzą nasz portal. Piszę dla Nich, z Nimi i o Nich

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.