Na to miejsce mówią „złota szóstka”. Aż strach wchodzić do środka

Czytaj dalej
Fot. Wojciech Kulig
Wojciech Kulig

Na to miejsce mówią „złota szóstka”. Aż strach wchodzić do środka

Wojciech Kulig

Mieszkańcy kamienicy przy ul. Rapackiego 6 w Sławnie proszą administrację o pomoc. Wymazane ludzkimi odchodami ściany, mocz na posadzce i smród na klatce schodowej.

-30 lat tutaj mieszkam i cały czas coś się dzieje! Na korytarzu wykręcana jest co chwilę żarówka. Boję się wracać wieczorem z pracy, ale już chyba nic na to nie poradzę. Żyjemy w ciągłym strachu - z takim apelem odezwała się do nas jedna z mieszkanek kamienicy przy ul. Rapackiego 6 w Sławnie.

Na miejscu zastaliśmy bardzo nieprzyjemny widok. Klatka schodowa od góry do dołu była wysmarowana fekaliami. Ściany i posadzka były oblane moczem. - To jest celowe działanie. Ludzkie odchody przyciśnięte do kamienia i porozrzucane wszędzie papiery. Ktoś wyciera tym ściany. Nie da się tak dalej żyć. Niestety, nikt nie złapał nikogo na gorącym uczynku i nie mam dowodów. Zgłaszałam do administracji budynku, żeby coś z tym zrobili, ale nie ma żadnej reakcji - dodaje zbulwersowana mieszkanka kamienicy.

Od władz spółdzielni mieszkaniowej „Wybrzeże”, która zarządza budynkiem usłyszeliśmy, że mieszkańcy kamienicy nie zgłaszali dotychczas żadnych problemów. - Jako prezes zarządu takich zgłoszeń nie otrzymałem. Przyjrzymy się tej sytuacji i porozmawiamy z tymi mieszkańcami. Pomyślimy, co zrobić, by zapobiec tego typu sytuacjom. Nam zależy na tym, żeby wszyscy mieszkańcy danej nieruchomości byli zadowoleni - mówi Kazimierz Olejniczak, prezes spółdzielni mieszkaniowej „Wybrzeże”. I dodaje - Zwrócimy szczególną uwagę na to co się da zrobić, by zmienić obecną sytuację. Nie ma problemu, żebyśmy wykonać tam remont, czy zamontować domofon.

Mieszkańcy, z którymi rozmawialiśmy twierdzą, że remont i instalacja domofonu i tak nic nie da. Problemu upatrują w lokatorach, którzy zajmują mieszkania pozbawione toalety.

- My na tę klatkę schodową mówimy złota szóstka. Wygląda to tak, że w nocy ktoś tu przychodzi i załatwia swoje potrzeby. Klatka nie jest zamykana. Jestem przekonana, że jak zrobimy domofon, to i tak go rozwalą - komentuje jedna z mieszkanek. Inny z mieszkańców twierdzi natomiast, że winę za fatalny stan klatki schodowej ponosi jedna z sąsiadek, która trzyma w domu koty. Tam chyba jest z dziesięć kotów. Cały strych jest w kocich odchodach. One mają karmę na korytarzu - tłumaczy mieszkaniec kamienicy. - Mam koty, ale one wchodzą przez osobne wejście i nie zanieczyszczają klatki. Mają kuwety i się załatwiają - odpiera wskazywana przez sąsiada kobieta.

Część z lokatorów boi się mówić i wskazywać kto może być sprawcą zanieczyszczania klatki. - Nie chcemy w głowę dostać. Tak po prostu jest i trzeba się nauczyć z tym żyć. Najlepiej to się nie wtrącać. Bezpieczniej się żyje - przekonują niektórzy.

Wojciech Kulig

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.