Andrzej Dworak

Meghan i Harry. Chcą być w końcu wolni, szczęśliwi. I bardzo bogaci

Meghan i Harry. Chcą być w końcu wolni, szczęśliwi. I bardzo bogaci Fot. AP Photo / East News
Andrzej Dworak

Kolejny kryzys w królewskiej rodzinie Wielkiej Brytanii zajmuje uwagę mediów i opinii publicznej na całym świecie. Znawcy tematu snują dimysły i przypuszczenia o powodach decyzji książęcej rodziny Susseksów, żeby zrezygnować z pełnego uczestnictwa w dworskich obowiązkach i pomieszkiwać częściowo za oceanem, a tylko częściowo na Wyspach. Stawiają przy tym dramatyczne pytania: z czego młodzi małżonkowie będą żyli? Czy zachowają swoje tytuły? No i najgorsze - jeśli nie zachowają, jak się do nich zwracać

Zatroskanym tym i nieco zdezorientowanym mieszkańcom kraju nad Wisłą śpieszymy z podpowiedzią - to nie kryzys, a kryzysik, Harry’emu i Meghan nic złego się nie stanie.

Książę Harry to pantoflarz, jego małżonka natomiast złą kobietą jest i kręci nim, jak chce - takie osądy dominują w głosach o powodach rozluźnienia więzów Harry’ego i Meghan z rodziną królewską. O spowodowanie odejścia oskarżana jest przede wszystkim księżna, a lista jej win jest długa. Zachowuje się niestosownie, bo własnoręcznie zatrzaskuje drzwiczki limuzyny, a przecież ma od tego personel, bo na trybuny tenisowego turnieju na Wimbledonie zaprosiła przyjaciół z Ameryki, jakby nie było Anglików - widocznie ich nie lubi! Odsunęła męża od brata i najlepszego kumpla, jakim jest książę William, i zamieszkała z Harrym poza Windsorem, uznając, że pałac był za drogi i zbyt wytworny. A kto bogatemu zabroni?

Droga na wolność - choćby częściową

Powyższe brzmi niezbyt poważnie, ale jeśli w pełni uznamy prawo książęcych małżonków do kształtowania swojego losu, sprawa nabiera całkiem po ludzku powagi.

Tak też zresztą - całkiem na serio - Harry i Meghan traktują szkalujące ich w ich mniemaniu opinie mediów. Księżna nie zgadza się z tym, że jest to cena za miejsce, w którym się znalazła. W wywiadzie dla telewizji ITV odpowiedziała na pytanie, czy nie musi pogodzić się z nieustanną obserwacją mediów w zamian za bogactwo i przywileje należne członkom rodziny królewskiej - „Jeśli media są fair, to tak. Ale jeśli publikują kłamstwa, które są przez nas prostowane, a mimo to takie praktyki są kontynuowane, to nie znam człowieka, który by w tej sytuacji powiedział, że jest to okay.”

Na początku października Meghan skierowała do sądu oskarżenie przeciwko bulwarowej Mail on Sunday za opublikowanie jej własnoręcznie napisanego listu do ojca.

Książę Harry wniósł oskarżenie przeciwko dwóm innym wielkim bulwarówkom The Sun i Mirror za rzekome korzystanie z podsłuchów telefonicznych. Media w Wielkiej Brytanii posługują się niekiedy takimi niedozwolonymi środkami - w 2011 roku zamknięto za to pismo News of the World - ale sprawa tych podsłuchów nie jest jasna i nie wiadomo, jak się ta potyczka zakończy. Tym bardziej, że istnieje podejrzenie, że rzecz się już przedawniła.

Po co więc taka batalia? Media od jakiegoś czasu przebąkiwały o możliwym rozłamie na dworze i chodziło o stłumienie takich głosów. A teraz bomba wybuchła - a raczej bombka, bo dużo głośniejsze afery z rozbratem w łonie rodziny królewskiej miały miejsce w przeszłości.

Księżna Anna, Diana i król Edward VIII

Księżniczka Anna, jako pierwsza od 500 lat w brytyjskiej rodzinie królewskiej zrzekła się w imieniu swoich dzieci prawa do królewskich tytułów. Jakby wiedziała po swoich doświadczeniach, że bez nich będą szczęśliwsze, co rzuca nieco światła na decyzję Harry’ego i Meghan. Księżna wzięła rozwód w 1992 roku - pierwszy w rodzinie królewskiej od czasów Henryka VIII! Anna nie wytrzymała zdrad męża Marka Phillipsa.

Pozostało jeszcze 52% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Andrzej Dworak

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.