Krzysztof Bednarek

Megaferma - megazadanie. Burmistrz liczy na zyski, a mieszkańcy są przerażeni

Ostatnia sesja w Czaplinku Fot. Krzysztof Bednarek Ostatnia sesja w Czaplinku
Krzysztof Bednarek

Spółka Progress Poland złożyła gminie Czaplinek ofertę. Rzecz dotyczy budowy fermy w okolicach miejscowości Łąka. Skala inwestycji przeraża.

W kwietniu 2016 r. Jerzy Kujawa, biznesmen z Chróścic koło Opola, właściciel spółki Progress Poland, złożył gminie Czaplinek ofertę budowy „Mega fermy” (tak ją nazwał w ofercie, wbrew zasadom ortografii).

Kompleks hodowlano-produkcyjny miałby powstać na obszarze 450-520 ha, w pełnym cyklu od wyhodowania prosiaka do wyprodukowania gotowego wyrobu w postaci mięsa i wędlin. W skład kompleksu oprócz fermy, wchodzić miałby elewator zbożowy o pojemności 200 tys. ton, mieszalnia pasz, biogazownia i zbiorniki na gnojowicę (na 300 tys. ton gnojowicy rocznie), a także ubojnia z zakładem przetwórstwa mięsnego. Ponieważ w procesie produkcyjnym powstanie prąd i para wodna, zaplanowano również szklarnię o powierzchni od 30 do 40 ha.

Ponadto: hotel pracowniczy, hotel dla wizytujących, stołówkę, bazę sprzętu oraz szereg innych budowli w celu zapewnienia samowystarczalności i bezpieczeństwa obiektu (m.in. 156 kamer). „Mega ferma” zapewnić ma 240 tys. sztuk tuczników rocznie. Dla porównania: teraz największe tego typu zakłady w Polsce nie przekraczają liczby 40 tys. tuczników rocznie.

W liczącej siedem stron maszynopisu ofercie biznesmen szczegółowo opisał technologię produkcji. Nie ukrywał, że jest to ogromne „dzieło” wymagające pracy, wysiłku i współdziałania wielu ludzi na wielką skalę. Krótko mówiąc: megazadanie.

Zdaniem Jerzego Kujawy „Mega ferma” to duża szansa dla gminy, powiatu i województwa. Polska boryka się z trudnościami w produkcji tucznika, a „Mega ferma” mogłaby te trudności rozwiązać.

Gmina zyska podatki. Powstanie osiedle mieszkaniowe dla 250-300 rodzin. W okolicy powstanie wiele rodzinnych firm kooperujących z „Mega fermą”. Oferta poparta została biznes-planem i innymi dokumentami mającymi świadczyć o tym, że nie jest to pomysł „nie z tej Ziemi“, tylko realna oferta współpracy.

Coś jest na rzeczy

Przypomnijmy, oferta firmy Progress trafiła do burmistrza Adama Kośmidra w kwietniu 2016 r., ale radni dowiedzieli się o niej dopiero w grudniu. - Radni poprzednich kadencji powiedzieli „nie“ dla takich inwestycji. Teraz nie wiem jak będzie - mówi radny Marcin Czerniawski, który przez przypadek odkrył, że firma Progrees złożyła w Powiatowym Urzędzie Pracy w Drawsku oferty na zatrudnienie dwóch inżynierów budowy do pracy w miejscowości Łąka, w pobliżu której zaplanowano budowę megafermy.

Burmistrz Adam Kośmider zapewnia, że „Mega ferma” to tylko hasło, że poza przesłaniem oferty, do tej pory nie było żadnych działań ani rozmów ze spółką Progress i jej właścicielem. A z drugiej strony na łamach „Kuriera Czaplineckiego” strofuje organizację ekologiczną „Stowarzyszenie Ludzi Nieobojętnych Lobelia” za to, że: „Znowu daje znać o sobie. Tym razem uaktywnia się na polu obrzydzania ludziom idei megafermy, która hipotetycznie mogłaby powstać na terenie sołectw Łąka i Żelislawie.

Ma już za sobą Lobelia sukces w postaci zablokowania budowy farmy wiatraków w rejonie Trzcińca. W sąsiednich gminach wiatraki kręcą się od dawna, przynosząc duże dochody do budżetów. My natomiast trzymamy rękę w nocniku”.

- Rzeczywiście niepokoi nas inicjatywa budowy megafermy. Uprzedziliśmy inne organizacje ekologiczne o takiej możliwości. Wysłaliśmy pismo do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Szczecinie informując, że jesteśmy przeciwni tego typu inwestycji. Burmistrza interesują dochody, a ludzie i środowisko nie. To przykre - powiedziała nam Małgorzata Dar ze Stowarzyszenia Lobelia.

Sołtys miejscowości Łąka Brygida Zabrocka jest równocześnie radną gminy Czaplinek.

- Jako mieszkanka miejscowości, w pobliżu której planowana jest budowa megafermy i jako radna próbowalam dowiedzieć się od burmistrza czegoś więcej w tej sprawie. Bezskutecznie. Gdy na sesji 27 kwietnia burmistrz ogłosił, że 5 maja wybiera się z przewodniczącym na rozmowy z inwestorem powiedziałam, że też chciałabym uczestniczyć w rozmowach. Spotkałam się z odmową. Mieszkańcy sołectwa ode mnie dowiedzieli się o ofercie gminy Progress. Są przeciwni tej inwestycji. A przypomnę, że w pobliżu są piękne jeziora Stare Kaleńsko, Krzemno, a także ośrodek wypoczynkowy i kilka gospodarstw agroturystycznych. Kto przyjedzie tu na wypoczynek, gdy inwestycja doszłaby do skutku? - zastanawia się pani sołtys.

Krystyna Masiukiewicz, mieszkanka Żelisławia, lekarka, też jest przeciwna planom budowy megafermy.

- Trudno nawet wyobrazić sobie ogrom tego przedsięwzięcia, ale obawiam się, że to może skutkować katastrofą ekologiczną. Ja też próbowałam pytać pana burmistrza o szczegóły, i też spotkałam się z niechęcią, a wręcz ze złośliwością. To przykre, że my, mieszkańcy nie mamy możliwości niczego się dowiedzieć. To jest niepokojące. Z jednej strony burmistrz mówi, że nic nie ma do powiedzenia w tej sprawie, a z drugiej strony umawia się na sekretne rozmowy z inwestorem - usłyszeliśmy.

Pomysł nie jest nowy

W Opolu lokalna prasa bacznie śledzi poczynania Jerzego Kujawy, a forum internetowe wprost kipi od komentarzy na jego temat. Na krótko przed zajęciem przez Rosję Krymu Jerzy Kujawa wymyślił polsko-rosyjski biznes warty 400 mln euro. Chodziło o budowę megafermy na terenie Rosji, a konkretnie w Kraju Krasnodarskim.

A ponieważ miała to być największa hodowla świn w Rosji, to sprawą osobiście zainteresował się ponoć prezydent Władimir Putin, który dał inwestycji „zielone światło” - informowały o tym rosyjskie media. Do realizacji projektu powołano polsko-rosyjską spółkę. Inwazja na Krym zniweczyła plany.

Krzysztof Bednarek

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.