Tomasz Rusek

Lubisz miód? Zrób zapasy. Jest go o połowę mniej niż przed rokiem

Ala i Jędrek pszczół w ogóle się nie boją. Podczas sobotniego miodobrania zaprezentowali się naszemu reporterowi w ochronnym ubraniu tylko na potrzeby Fot. Fot. Tomasz Rusek Ala i Jędrek pszczół w ogóle się nie boją. Podczas sobotniego miodobrania zaprezentowali się naszemu reporterowi w ochronnym ubraniu tylko na potrzeby zdjęcia
Tomasz Rusek

- Jest mniej pszczół, są też słabsze - mówili pszczelarze podczas sobotniego Miodobrania w Lubiszynie. Pożyteczne owady trapią choroby i… człowiek!

Gorzowianie Janina i Zygmunt Jakubowscy pasiekę w Baczy - nie mają od niemal pół wieku. - Tak źle z pszczołami, jak teraz, dawno nie było. Są słabsze, jest ich mniej, wymagają dużo większej troski. Miodu też jest mniej. Tak mniej więcej o połowę w stosunku do poprzedniego sezonu - mówili „GL”.

Trudno uwierzyć, ale pszczoły robią dla ludzi robotę wartą aż 7 mld złw skali roku

Warozza daje w kość

To samo słyszeliśmy podczas Miodobrania w Lubiszynie właścicieli innych pasiek. - A przecież bez pszczół człowiek może nie przeżyć. Mało kto wie, jak te owady wiele robią dla ludzi - podkreśliła Jolanta Paprocka, która z mężem Wojciechem ma pasiekę w Lubnie.

Wyjaśniła, że pszczołom szkodzą opryski pól, nieprzemyślane wycinki drzew m.in. lip, akacji i klonów oraz warozza - choroba wywoływana przez paskudne roztocze, która dziesiątkuje pszczele rodziny.

M.in. dlatego na terenie wojewódzkiego związku pszczelarstwa w Gorzowie, który obejmuje zasięgiem północ regionu, liczba pszczelich rodzin spadła w ostatnich latach z 5 tys. rodzin do… 2,5 tys. rodzin. O połowę!

Problemem jest też brak tzw. zastępowalności pokoleń pszczelarzy (to zagrożenie w sierpniowym raporcie podkreśliła też Najwyższa Izba Kontroli). Czyli nie ma kto przejmować produkcji miodu. - U nas tak będzie. Pasiekę mamy od ćwierć wieku. Mąż ma 81 lat. Nikt po nas jej nie przejmie - przyznała obecna na Miodobraniu Halina Brzozowska (ma pszczoły w Marwicach w gminie Lubiszyn).

Pyszny na co dzień

Jednak podczas sobotniego święta miodu nikt nie chciał w Lubiszynie długo rozmawiać o problemach. Bo to był czas świętowania! - Nie wiedziałam, że jest tyle miodów. Od białych po niemal czarne! Człowiek znał tylko lipowy, złoty. Wspaniała impreza! - chwaliła Miodobranie Renata Miłek, która przyjechała na imprezę z Gorzowa. Inni kupowali m.in. pyłek kwiatowy, mydełka, świeczki i inne miodowe wspaniałości. Był też konkurs kulinarny na potrawy z miodem. A wieczorem zaśpiewał Krzysztof Krawczyk.

A jeśli ktoś myśli: „Nie jem miodu, więc pszczoły mnie nie interesują”, to może się mocno zdziwić. Odpowiadają one za zapylanie 60 gatunków roślin rolniczych i 140 gatunków roślin ogrodniczych, czyli ponad 80 proc. gatunków roślin uprawianych w Polsce. I jest to praca warta - według ekonomistów - nawet 7 mld zł rocznie.

Tomasz Rusek

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.