Koronawirus wywołał duże zainteresowanie bronią. Mamy jej coraz więcej

Czytaj dalej
Fot. 123RF
Krzysztof Strauchmann

Koronawirus wywołał duże zainteresowanie bronią. Mamy jej coraz więcej

Krzysztof Strauchmann

Od początku epidemii dwa razy więcej Opolan niż w poprzednim roku wystąpiło o pozwolenie na broń palną. O ok. 30 procent wzrosła sprzedaż przedmiotów do samoobrony, które nie wymagają pozwolenia.

W marcu i kwietniu 2019 roku do Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu wpłynęło 71 wniosków o wydanie pozwolenia na posiadanie broni palnej. W analogicznym okresie 2020 roku takich wniosków otrzymaliśmy 29 – informuje Karol Brandys z Zespołu Prasowego KWP w Opolu.

- Już po pierwszych informacjach o koronawirusie pod koniec lutego zaobserwowałem spory wzrost kupujących przedmioty do samoobrony, które nie wymagają pozwolenia. To głównie rewolwery na kule gumowe i gazy pieprzowe. Liczba kupujących wzrosła o ok. 20 – 30 procent – mówi Grzegorz Polok, właściciel sklepu Moroshop z militariami w Opolu. – Ludzie wprost mówili, że kupują dla samoobrony. Wtedy były obawy, że sytuacja w kraju może się bardzo nieciekawie rozwinąć. Bardzo duże zainteresowanie trwało jakieś 2 – 3 tygodnie. Potem musieliśmy zamknąć sklep, bo mieścimy się w galerii handlowej. Po ponownym otwarciu 4 maja liczba klientów wróciła do normy.

- Właściciele broni zadziałali tak jak inni klienci, kupujący artykuły spożywcze czy papier toaletowy. Zaczęli robić zapasy. Wcześniej kupowali amunicję w setkach egzemplarzy, a w marcu zaczęli kupować tysiącami – mówi Adam Litwin, prezes nyskiej firmy Protectal, która także sprzedaje broń palną. – Ludzie nie wiedzieli, kiedy zostaną otwarte granice, wznowione dostawy, jak ukształtują się ceny. Moim zdaniem epidemia i poczucie niepewności zmotywowały ludzi zainteresowanych wcześniej strzelectwem, aby wystąpić o pozwolenie na broń albo kupić broń, gdy już mieli pozwolenie.

Nyski Protectal w październiku ubiegłego roku dostał koncesję na sprzedaż broni. Od tego czasu sprzedał ok. 50 – 60 sztuk broni krótkiej i długiej.

- Od kilku lat obserwuję rosnące systematycznie zainteresowanie strzelectwem i obronnością – mówi Adam Litwin. – W nyskim klubie strzeleckim 5 lat temu było ok. 50 członków. Teraz jest prawie 300 osób. Ludzie zapisują się do klubów, chodzą na strzelnice, których jest coraz więcej i mają coraz lepsze warunki do uprawniania sportu. Wielu mężczyzn cieszy, gdy mają w domu broń.

Pozostało jeszcze 41% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Krzysztof Strauchmann

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.