Kolejne drzewa znikają
Nasi Czytelnicy alarmują nas o kolejnych wycinkach drzew w regionie. Często wycinka jest prowadzona na prywatnych działkach, na co zezwala prawo.
- W Koszalinie rzeź drzew trwa - komentuje nasz Czytelnik. - Gdy na przystankach widzę hasło „Koszalin pełnia życia”, to płakać mi się po prostu chce. Mam nawet takie przekonanie, że tej naszej miejskiej władzy jest to nawet na rękę. Mogą przecież bezczelnie krzyczeć: - Patrzcie, co PiS narobił. Pod topór idą najbardziej dorodne okazy. Jest okazja do kolejnych pokazówek takich jak sadzenie drzew. Ostatnio, bez żadnego - moim zdaniem - uzasadnienia ścięte zostały dorodne lipy na terenie byłych magazynów wojskowych przy skrzyżowaniu ulic Słowiańskiej i Lechickiej. Lipy rosły tuż za ekranem dźwiękochłonnym, nikomu i niczemu nie zagrażały, nie zasłaniały.
A tak został odsłonięty ohydny bunkier dawnych magazynów zbożowych. Moim zdaniem, żywiołowa wycinka drzew, głównie gatunków cennych, nadających się do przeróbki, co stało się w Polsce po wejściu w życie tzw. prawa Szyszki, wynika z przyczyn ekonomicznych!
- Działka, którą wskazuje Czytelnik, to prywatna własność, a więc miasto nie ma na to wpływu - wyjaśnia Robert Grabowski, rzecznik ratusza. W Zarządzie Dróg w Koszalinie od 1 stycznia wydano 20 zezwoleń na wycinkę. W tym samym czasie w 2016 było 36 zezwoleń. Dziennie do Zarządu zgłasza się 15-20 osób, by upewnić się, czy ich wycinka jest legalna.