Karne zakręcenie kurka z wodą
Mieszkańcowi Przeradza odcięto wodę, bo nie chce podpisać umowy z firmą odczytującą wodomierz i słono za to płacić
- Pracownik „wodociągów”, w asyście strażnika gminnego, przyszedł do piwnicy w naszym domu i zdemontował nam wodomierz, pozbawiając nas wody - mówi Zbigniew Gołębiewski ze wsi Przeradz.
Pan Zbigniew poprosił opiekę społeczną o dostarczenie wody, ale w Urzędzie Gminy usłyszał, że ma jechać do punktu poboru w... Grzmiącej, oddalonej o 12 kilometrów.
Nasz Czytelnik mówi, że to efekt sporu, jaki od kilku miesięcy toczy z gminą Grzmiąca. - Wójt chce mnie przymusić, abym podpisał niekorzystną umowę na odczyt wodomierza przez firmę „Małgorzata” - wyjaśnia. - Moim zdaniem wodomierz powinien odczytywać pracownik „wodociągów”, zwłaszcza, że robi to w całej wsi i tylko nas omija. Odczytu mógłbym dokonać ja sam, a moje ustalenia byłyby weryfikowane co jakiś czas, ewentualnie wskazania można odczytywać zdalnie i byłem nawet gotów zakupić radiowy licznik wody - Zbigniew Gołębiewski zapewnia, że mimo sporu regularnie płaci za zużytą wodę i odprowadzone ścieki. I dodaje, że nie podobają mu się stawki (20 zł miesięcznie) za odczyt wodomierza przy cenach wody i ścieków najdroższych w powiecie.
Wójt Grzmiącej Tadeusz Hajkowicz mówi, że nie miał wyjścia. - Pan Gołębiewski był uprzedzany o takiej możliwości i się doczekał - mówi i wyjaśnia, że konflikt to pokłosie polityki PWiK, który odchodzi od podpisywania umów indywidualnych w wypadku budynków wielorodzinnych.
- Jest kilka możliwości: lokatorzy mogą powołać kogoś ze swojego grona, kto będzie prowadził odczyty i rozliczenia - sam wójt przyznaje jednak, że to kłopotliwe, bo niewielu chce to robić. - Można też zatrudnić jakąś firmę lub skorzystać z usług firmy, którą my proponujemy. Za to trzeba oczywiście zapłacić, ale stawki nie są wzięte z sufitu. Gmina w każdym razie tego robić nie będzie, bo nie możemy sobie pozwolić na zatrudnienie urzędnika do odczytywania liczników.