Jak eszelony z Sowietami 30 lat temu opuściły Borne Sulinowo [ZDJĘCIA]

Czytaj dalej
Fot. archiwum Dariusz Tederko/Rajmund Wełnic
Rajmund Wełnic

Jak eszelony z Sowietami 30 lat temu opuściły Borne Sulinowo [ZDJĘCIA]

Rajmund Wełnic

Borne Sulinowo świętuje 30 lat od chwili, gdy stało się polskie. Nie było łez - choć może ten i ów Rosjanin jakąś uronił - gdy w kwietniu 1991 roku pierwszy transport Sowietów opuszczał Polskę.

21 października 1992 roku z poniemieckiego, brukowanego peronu stacji w Bornem Sulinowie odjechał ostatni transport ze sprzętem i żołnierzami Armii Federacji Rosyjskiej, która wcześniej - jako Armia Czerwona, a potem Radziecka - stacjonowała tu od zakończenia II wojny światowej.

Pożegnanie odbyło się w świetle kamer i błysku fleszy. Wszyscy mieli świadomość, że to moment historyczny. Polska po niemal pół wieku wychodziła z kręgu wpływów rosyjskich, a biała plama na mapie, jaką było Borne i sąsiedni poligon, wracała w granice Polski.

Najpierw miastem zaopiekowało się Wojsko Polskie, a wiosną 1993 roku przejęła je cywilna administracja. Jeszcze w tym samym roku Borne otrzymało prawa miejsce, stając się siedzibą gminy.

Za murem

Dla nas, mieszkańców okolic, to, kto stacjonuje w Bornem, tajemnicą żadną nie było. W latach 80. XX wieku kilka razy udało mi się prześlizgnąć do bazy niestrzeżonej może już wtedy tak pilnie. Kilkaset metrów za Krągami drogę przegradzał szlaban z wartownikami, którzy tylko rzucili okiem na pasażerów PKS-u i puścili nas dalej. Ujechaliśmy kilka kilometrów, autobus stanął przed bramą, wysypały się z niego dwie grupki - jedna podreptała w kierunku głównego wejścia, a druga - złożona z Polaków bez przepustek i polujących na deficytowe towary dostępne w sklepach za murem - skręciła wzdłuż ogrodzenia.

Po kilkuset metrach, z duszą na ramieniu, przeszedłem przez dziurę w siatce i znalazłem się w obcym państwie. Wszędzie pełno mundurowych, napisy po rosyjsku, bloki „leningrady”, Lenin na cokole. Można się było jednak poruszać dość swobodnie, ba, zrobiłem zakupy w uniwiermagu, czyli supersamie, i spokojnie wróciłem do domu.

Do obecności Rosjan byłem przyzwyczajony, w rodzinnym Szczecinku także mieliśmy jednostkę sowiecką. Ale dla gości z centralnej Polski, gdzie Rosjanie nie stacjonowali w takiej liczbie, sowiecka kasa na dworcu i widok czerwonoarmistów paradujących po ulicach bywał zaskakujący.

Borne było enklawą wyjątkową nawet jak na warunki PRL-u. Stacjonowała tu cała dywizja: kilkanaście tysięcy żołnierzy, oficerowie i ich rodziny. W nieodległym Kłominie, czyli ówczesnym Gródku, był jeszcze pułk rakietowy, a w Brzeźnicy naprawdę tajne składowisko głowic atomowych.

To zgrupowanie nie mogło oczywiście istnieć w zupełnym odseparowaniu od otoczenia. Takiej armii trzeba było dostarczyć żywność, zaopatrzenie. Kwitł handel wymienny z okoliczną ludnością, która za wódkę mogła kupić niemal wszystko. W czasach kryzysu wzięciem cieszyło się paliwo czy słynna tuszonka w puszkach. Polskie firmy - także prywatne - pracowały dla Rosjan za murem, budowały im domy i inne obiekty. Dla nich wyjazd gwieździstej armii często oznaczał bankructwo.

Powrót do matuszki Rasiji

Dla wielu żołnierzy 6. Witebsko-Nowogródzkiej Gwardyjskiej Dywizji Zmechanizowanej powrót do kraju też był dramatem. ZSRR się rozsypał, Federacja Rosyjska przeżywała ciężkie chwile. Dywizję przeniesiono do Tweru, ostatecznie rozformowano w roku 2020, a jej tradycje przejęła 90. Gwardyjska Witebsko-Nowogródzka Dywizja Pancerna.

Historyczny moment wyjazdu ostatniego eszelonu z Bornego Sulinowa 21 października 1992 roku uwiecznił jeden z oficerów rosyjskich, który podzielił się zdjęciami z Dariuszem Tederką, znawcą historii leśnego miasteczka. Widzimy uroczystość na borneńskiej bocznicy kolejowej. Na trybunie honorowej tłoczą się oficjele, poniżej grupka pionierów - zapewne dzieci rosyjskich oficerów - trzyma transparent w języki rosyjskim „dziękujemy za służbę w Północnej Grupie Wojsk”. Na torach stoją wagony, a na nich - pilnowane przez wartowników - skryte pod plandekami wyrzutnie rakiet Scud. Po peronie kręcą się cywile, są fotoreporterzy.

Ostatecznie ostatni oddział armii upadłego imperium wyjechał z Warszawy we wrześniu 1993 roku, w Polsce została jeszcze tylko grupka nadzorująca wycofywanie wojska z dawnej Niemieckiej Republiki Demokratycznej. Polska została z ogromnym problemem zagospodarowania postsowieckiego mienia. Co ciekawe, Rosjanie domagali się, aby nasz kraj im za to zapłacił. Ostatecznie stanęło na opcji zerowej - my nic za pozostawione mienie nie zapłaciliśmy, ale też dawni „sojusznicy” umyli ręce od ponoszenia kosztów usuwania szkód, jakie po sobie pozostawili. A że były one gigantyczne, można się było wkrótce przekonać m.in. w Bornem Sulinowie, gdzie natrafiono na ślady skażeń chemicznych oraz substancji ropopochodnych. I nie tylko.

Skradziony cez i groźny iperyt

Najgroźniej zrobiło się pod sam koniec pobytu Rosjan. Skradziono materiał radioaktywny zabezpieczony w ołowianych tubach.

- Pojechałem z chłopcami z kryminalnej do Bornego w jakiejś sprawie służbowej - opowiada Henryk Wiech, były komendant policji w Szczecinku, który na początku lat 90. odpowiadał za bezpieczeństwo ewakuacji armii dawnego Związku Sowieckiego z Bornego Sulinowa.

- Rozmawiałem z komendantem. W trakcie tej rozmowy nagle dało się zauważyć duże poruszenie. Coś ważnego? Zapytałem. Skradziono materiał radioaktywny zabezpieczony w ołowianych tubach. Natychmiast powiadomiłem przełożonych. Wkrótce okazało się, że na naszym terenie są ludzie, którzy usiłują ten materiał sprzedać. Policjantom udało się tych ludzi ująć. Była to sprawa gardłowa z uwagi na możliwość dużego skażenia i zagrożenia dla życia i zdrowia.

Wiesław Bartoszek, pasjonat wojskowej historii Bornego, wspomina, że izotop cezu-137 ukradziono z batalionu remontowego. W sumie zniknęły trzy ołowiane pojemniki. Dwa znaleziono w stodole we wsi koło Bornego dość szybko, trzeci dopiero w roku 1995 na terenie jednej z posesji w Szczecinku.

To nie była, niestety, jedyna „pamiątka” po sojusznikach. Gmina Borne na przełomie XX i XXI wieku budowała wysypisko śmieci w pobliskim lesie i natrafiła na zakopaną bez ładu amunicję. W dużych ilościach. Głównie małego kalibru, ale jej usunięcie był kosztowne i kłopotliwe. O niewypałach - często jeszcze z czasów niemieckich - na dawnym poligonie nawet nie wspominamy.

Zdarzył się przynajmniej jeden śmiertelny wypadek, gdy na punkcie złomu cięto znaleziony pocisk. Leśnicy całkiem niedawno rozminowywali jeszcze spore połacie lasu, a pożarów, które czasami wybuchały, nie dało się gasić z uwagi na eksplozje spowodowane przez płomienie.

O krok od tragedii było w lecie 2009 roku, gdy bezdomni wydobyli skądś beczkę z resztkami płynnego iperytu, którą przynieśli do punktu skupu złomu. Toksyczna, parząca substancja skaziła spory teren. Musiały interweniować wojska przeciwchemiczne, a kilku znalazców iperytu zostało dotkliwie poparzonych. Borne skaził wyjątkowo czysty i mocno stężony tzw. zimny iperyt Zajkowa.

Nie zamarza on w niskich temperaturach. Iperytu, jako gazu bojowego, pierwsi użyli Niemcy podczas I wojny światowej pod Ypres w Belgii (stąd nazwa). Powoduje na skórze pęcherze i trudno gojące się rany, poraża drogi oddechowe i płuca. Może prowadzić do śmierci. Ciekły iperyt powoduje ślepotę.

Pierwsze wyjechały rakiety, ostatnie - kutry torpedowe

Pierwszy transport 12 wyrzutni rakiet operacyjno-taktycznych R-300 - w kodzie NATO Scud - wyjechał z Bornego w kwietniu 1991 roku, jeszcze przed podpisaniem jesienią tego roku umowy o wycofaniu wojsk Federacji Rosyjskiej z Polski. Dyslokacja takiej armii nie była łatwym przedsięwzięciem. Borneńska baza - przejęta przez Wojsko Polskie - ostatecznie opustoszała 21 października 1992 roku.

Kilka dni później Rosjanie oddali garnizon w Szczecinku. Natomiast ostatnia jednostka bojowa opuściła Polskę w grudniu 1992 roku, gdy ze Świnoujścia odpłynęły ostatnie kutry torpedowe marynarki rosyjskiej. Operację wycofywania sowieckiej armii ostatecznie zakończono jesienią 1993 roku. Wtedy już Borne Sulinowo było przekazane cywilom.

Rajmund Wełnic

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.