Jadalne grzyby pakuje do kosza, niejadalne do albumu ze zdjęciami

Czytaj dalej
Fot. Beata Bilska-Zaleska
Rajmund Wełnic

Jadalne grzyby pakuje do kosza, niejadalne do albumu ze zdjęciami

Rajmund Wełnic

Ponad 70 tysięcy internautów śledzi newsy Beaty Bilskiej-Zaleskiej. Fascynatki grzybów, która na swoim koncie ma m.in. odkrycie nieznanego wcześniej w Polsce gatunku.

Beata Bilska-Zaleska ze Szczecinka mówi o sobie skromnie „grzyboznawczyni”. Ale dziś to jeden z większych autorytetów leśnej mykologii.

- Grzyby zbierałam od wczesnego dzieciństwa, gdy rodzice zabierali mnie do lasu - wspomina wyprawy zakładowym autobusem na firmowe grzybobrania z pracy ojca.

Czasami jechali też pociągiem, czasami samochodem, zawsze w wesołej gromadce. I być może grzybobrania w jej wypadku ograniczyłyby się do zbierania jesienią kilku powszechnych gatunków i pakowania ich do słoików na zimę, ewentualnie suszenia do pierogów z grzybami i kapustą, tak jak robi większość rodaków. Pani Beata potwierdza, że tak jej przygody z grzybami wyglądały przez wiele lat, ale...

- Z czasem zagłębiłam się jednak bardziej w królestwo grzybów i hobby zamieniło się w pasję - mówi.

Od kilku lat prowadzi na Facebooku grupę „Grzyby, grzybiarze i grzybobranie”, która ma ponad 73 tysiące członków. To największe polskie forum amatorów grzybobrania. Co roku grupowicze spotykają się na zlotach organizowanych przez szczecinecką grzybiarkę.

Cudak malutki i różowiutki

Beata Bilska-Zaleska ma także na koncie odkrycie nieznanego wcześniej w Polsce grzyba zwanego goździeńcem różowym. Choć Clavaria Rosea - to jego łacińska nazwa. Prawdziwka, podgrzybka czy kurki raczej nie przypomina.

Niezwykłego znaleziska dokonała wraz z mężem Markiem Zaleskim.

- Spacerując po lasach w Bornem Sulinowie, natrafiliśmy na cudowne grzyby - mówi. - Były malutkie, ale bardzo widoczne ze względu na swój intensywnie różowy kolor. Staliśmy nad nimi dłuższą chwilę, przyglądając się i robiąc zdjęcia. Po powrocie do domu zaczęłam sprawdzać w atlasach i sieci, cóż to za piękność. Okazało się, że prawdopodobnie jest to Clavaria Rosea.

Większość z nas - wypatrujących borowików i koźlaków - pewnie nie zwróciłaby uwagi na niecodzienny okaz mimo jego niezwykłego koloru. Ale nie pani Beata.

- Jest to grzyb bardzo rzadko spotykany na świecie, jeden z naukowców szukał go trzydzieści lat - kontynuuje opowieść. - Następnego dnia pojechaliśmy, by zrobić nowe zdjęcia i zabrać owocniki do badań. Wysłaliśmy je do dr Barbary Grzesiak i Waldemara Czerniawskiego, którzy potwierdzili nasze przypuszczenia, że to jest Clavaria Rosea. Pomyślałam, że warto o tym napisać, a „Przegląd Przyrodniczy” od razu odpisał, że jest bardzo zainteresowany opublikowaniem notatki na ten temat. Napisanie tego artykułu to dopiero było wyzwanie. Pracowałam nad tym ponad pół roku. Za każdym razem wracał do mnie z uwagami, że akapit, przecinek, czcionka, odnośnik, literatura itp. Ale się nie poddałam. Suchy okaz przekazałam dr Annie Kujawie do zielnika Stacji Badawczej Instytutu Środowiska Rolniczego i Leśnego Polskiej Akademii Nauk w Turwi.

Cieszą oko...

Pani Beata na grzyby chodzi okrągły rok, często z aparatem fotograficznym. Uwielbia uwieczniać je na zdjęciach.

Modeli, i to bardzo oryginalnych, nie brakuje. Mykologia bowiem, czyli nauka o grzybach, to ogromna dziedzina. Dość powiedzieć, że do tej pory odkryto około 70 tysięcy gatunków. I co roku przybywa nawet ponad tysiąc nowych. Ważna uwaga - grzyby to nie rośliny. Definicja mówi, że są to wielokomórkowe lub komórczakowe organizmy cudzożywne. Są niezdolne do aktywnego ruchu, o ścianach komórkowych zbudowanych z chityny.

W definicji tej są jednak nieścisłości. Prymitywne grzyby wielokomórkowe wytwarzają zdolne do ruchu, jednokomórkowe, uwicione zarodniki pływkowe. Niektóre cechy niegdyś przypisywane grzybom obecnie nie wchodzą do ich charakterystyki, gdyż dotyczą innych grup organizmów, przejściowo zaliczanych do grzybów, jak śluzowce, będące zdolnymi do ruchu ameboidalnego komórczakami, oraz lęgniowce - organizmy o trybie życia typowo grzybowym, ale o ścianie komórkowej zbudowanej z celulozy.

- Mnie zachwycają nie tylko grzyby jadalne, które mogą wylądować w koszyku, ale także te niejadalne, które tylko fotografuję, ciesząc się ich widokiem - nasza rozmówczyni pokazuje zdjęcia rulika nadrzewnego (przypominającego kuleczki), czy koralowca (do złudzenia faktycznie przypominającego podwodne koralowce).

... I żołądek

Sama uprawia grzyby w domowych warunkach. Takie jak soplówka jeżowata, twardziak jadalny czy łuskwiak nemeko. I potrafi z nich przygotować nie tylko pyszne gotowe dania, ale i zapakować je w słoiki, tworząc wcale nieoczywiste przetwory. To nie tylko maślaki w occie.

Cóż można wyczarować w kuchni do domowej spiżarki? Kolczaka rudawego w zalewie słodko-kwaśnej. Panierowane czubajki w zalewie octowej. Pasztet z opieniek. Siedziunia sosnowego w zalewie octowej. Łuskwiaka zmiennego z zalewie miodowej. Pieprznika trąbkowego w zalewie curry (tudzież w solance). Muchomora rdzawobrązowego (i czerniewiejącego) w zalewie octowej. Lakówkę ametystową albo kolczaka rudawego w zalewie słodko-kwaśnej. Piestrzycę kędzierzawą i zatokową w zalewie słodko-kwaśniej.

Mówią coś państwu takie nazwy jak żylak promienisty? Albo uszak bzowy czy rozszczepka pospolita? A próchnilec rozgałęziony? Może choć płomiennica zimowa obiła się komuś o uszy? Bo pietrzyca zatokowata to już raczej mało komu. Przed panią Beatą tajemnic nie mają też łuskwiak zmienny, lipnik lepki, kisielnica trzoneczkowa, fałdówka kędzierzawa czy też drobnołuszczak jeleni. To może choć piżmówka? Też nie. To tylko niektóre z późnojesiennych czy wręcz zimowych grzybów. Bo takie - bajecznie kolorowe - lądują o tej porze roku w koszyku naszej bohaterki, która przypomina, że zbierać można tylko te grzyby, które nie są objęte ochroną gatunkową. W Polsce przetwarzać na sprzedaż można 47 grzybów.

Rajmund Wełnic

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.