Franciszek, Jędrzej, Maciej, Roman... Giertychowie, czyli rodzina politycznie zakorzeniona

Czytaj dalej
Fot. Wojciech Barczyński
Dorota Kowalska

Franciszek, Jędrzej, Maciej, Roman... Giertychowie, czyli rodzina politycznie zakorzeniona

Dorota Kowalska

W rodzinie Giertychów są naukowcy, publicyści, siostry zakonne, jest Teolog Domu Papieskiego. Są politycy: choćby Jędrzej, jeden z najbardziej skrajnych ideologów przedwojennej endecji, czy Roman - wicepremier w rządzie Prawa i Sprawiedliwości.

Roman Giertych jest chyba jednym z najbardziej rozpoznawalnych i kontrowersyjnych byłych polityków, bo choć po przegranych wyborach w 2007 r. wrócił do zawodu adwokata, to dziś w mediach pojawia się częściej niż wielu aktywnych parlamentarzystów. Uchodzi za jednego z największych krytyków PiS, ale nie szczędził też cierpkich słów pod adresem Platformy, zwłaszcza kiedy ta rządziła krajem. „PiS jest partią szkodliwą dla Polski. Wolę Tuska, który nic nie robi, niż Kaczyńskiego z wszystkimi jego obsesjami” - powiedział pięć lat temu Giertych i dodał, że zrobi wszystko, aby PiS nie doszedł do władzy. To mu się jednak nie udało. Może dlatego w ciągu ostatnich dwóch lat aktywność medialna i internetowa byłego wicepremiera mocno wzrosła.

Inna rzecz, że ciężko na dobre pożegnać się z polityką, zwłaszcza jeśli było się w niej od pokoleń. Przecież pradziad Romana Giertycha Franciszek podczas powstania wielkopolskiego pomagał w przewożeniu do Poznania walczących. Dziadek Jędrzej był jednym z najbardziej skrajnych ideologów przedwojennej endecji, wieloletnim współpracownikiem Romana Dmowskiego, wrogiem Żydów, masonów i komunistów.

Ale po kolei - Jędrzej Giertych studiował prawo na Uniwersytecie Warszawskim, potem pracował w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, był też attaché kulturalnym przy konsulacie w Olsztynie. W 1932 r. został usunięty z MSZ i rozpoczął działalność polityczną w Obozie Wielkiej Polski i Stronnictwie Narodowym. Poglądy miał wyraziste, a przy tym mocno kontrowersyjne.

Nie zgadzał się na przykład z opinią historyków o wybitnej roli Piłsudskiego w odzyskaniu niepodległości przez Polskę. Był przekonany, że odbudowa państwa polskiego była wynikiem jedynie polityki prowadzonej przez Dmowskiego. Jego zdaniem Piłsudski nie miał w tym dziele żadnego udziału, a jego polityka była podporządkowana siłom wrogim Polsce - Niemcom, Anglii, a przede wszystkim masonerii. Jak napisał w biografii Marszałka: „rządy Piłsudskiego w Polsce i także rządy jego następców to były rządy masońskie. Bez zdania sobie sprawy z tego faktu, cała polityka Piłsudskiego i cała jego rolą nie da się zrozumieć. Akcja polityczna Piłsudskiego w latach pierwszej wojny światowej, której istotą była próba ponownego związania losów Polski z Prusami, względnie z Rzeszą Niemiecką, a także z Anglią, a następnie było objęcie przez niego w odbudowanej Polsce władzy dyktatorskiej - to był wyraz dążenia obozu masońskiego w świecie do zapanowania nad Polską i do pokierowania jej losami w sposób zgodny z celami tego obozu”. Giertych obarczał również Piłsudskiego winą za śmierć prezydenta Gabriela Narutowicza, gdyż piłsudczycy rzekomo przygotowywali zamach mający na celu obalenie nowo wybranego sejmu, „co miało być połączone z fizycznym wymordowaniem kierowniczej elity niemiłego mu politycznego obozu, a czego podstawowym elementem i koniecznym pretekstem było zamordowanie prezydenta Narutowicza przez »endeka«, zarazem byłego urzędnika oddziału II Sztabu, działającego, jak się to zdają wskazywać liczne poszlaki, z potajemnego poduszczenia bynajmniej nie »endeków«, lecz Piłsudskiego, a w każdym razie piłsudczyków”.

Te poglądy przysporzyły Jędrzejowi Giertychowi tyluż zwolenników, co przeciwników. Ci pierwsi podnosili, że Jędrzej był patriotą, któremu dobro ojczyzny zawsze leżało na sercu. Zresztą, kiedy była taka potrzeba, potrafił o Polskę walczyć: w kampanii wrześniowej brał udział w obronie Helu. Został nawet wzięty do niewoli , trafił do obozów jenieckich. Uciekał z nich kilkanaście razy, najdłużej przebywał na wolności 12 dni.

Po II wojnie światowej wrócił do Polski, ale tylko po to, aby zabrać stąd żonę i dzieci.

„Mój ojciec w 1945 r. został wywieziony przez dziadka razem z kilkudziesięcioma innymi osobami z tak zwanego Ruchu Narodowego. Mój dziadek był bliskim przyjacielem, zwolennikiem i członkiem prezydium zarządu głównego Stronnictwa Narodowego, przyjacielem Romana Dmowskiego. Wyjechał z Polski dlatego, że groziła mu kara śmierci. Wielu jego bliskich przyjaciół zginęło tutaj po wojnie: pan Doboszyński i wielu, wielu innych. Do końca swoich dni do Polski wrócić nie mógł, dlatego że byłby prześladowany jako jeden z czołowych antykomunistów obozu emigracyjnego. Był oficerem walczącym w ramach rządu emigracyjnego. Był kurierem do Polski. Organizował statek, którym nadawał pierwsze radio, wolne radio, które po polsku nadawało do krajów komunistycznych. I mój ojciec po skończeniu Oksfordu i doktoracie w Ameryce na polecenie mojego dziadka w 1962 r. wrócił do kraju po to, aby organizować Ruch Narodowy. I przez 20 lat zorganizował cały wiele środowisk Ruchu Narodowego, które później przekształciły się najpierw w Stronnictwo Narodowe, a potem w Ligę Polskich Rodzin” - opowiadał w 2005 r. w „Salonie politycznym Trójki” Roman Giertych.

Jędrzej miał sporą rodzinę, więc rzeczywiście mógł się obawiać o jej bezpieczeństwo. Ożenił się z Marią Łuczkiewicz, córką lwowskiego sędziego Włodzimierza Łuczkiewicza.

Pozostało jeszcze 64% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Dorota Kowalska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.