Facebookowa wojna w Białogardzie

Czytaj dalej
Fot. Kuba Roszkowski
Jakub Roszkowski

Facebookowa wojna w Białogardzie

Jakub Roszkowski

Pogryźli się, choć na razie tylko za pośrednictwem internetu, radni miejscy z Białogardu. Ale dyskusja między nimi na portalu Facebook naprawdę osiągnęła szczyt. W ruch poszły najcięższe działa.

Jeden nazwał drugiego pajacem, ale tamten nie był dłużny i uznał, że ten pierwszy ma niezły tupet, a tak naprawdę jest pieskiem przytulonym do piersi burmistrza. I tak dalej, i tak dalej, po prostu wielka wojna wybuchła między białogardzkimi radnymi na portalu społecznościowym Facebook.

Iskrzyło już dużo wcześniej, ale to sprawa obligacji miejskich, na emisję których zgodziła się dotychczasowa opozycja wobec burmistrza miasta, stała się ostatecznym punktem zapalnym tej wojny. Bo dotychczasowi zwolennicy burmistrza niedawno się z nim skłócili i w związku z tym głosowali przeciw obligacjom. Na Facebooku, na profilu białogardzcy samorządowcy, pojawił się, zaraz po sesji, na której opozycja głosowała za obligacjami, dosadny wpis: „Brawo burmistrz Bagiński. Nawet twardą opozycję można kupić”.

Na zarzuty, że „się sprzedali”, że są „koalicją burmistrza”, że są hipokrytami, pierwszy odpowiedział radny Robert Borkowski: „Dwa lata Bagiński był cacy, stołki pozałatwiał, praca załatwiona, rodzina wygrywa przetargi, robimy wszędzie tam i tylko my będziemy decydować, a teraz Bagiński już niedobry. Jak szczury [jego] grupka uciekła. Proponuję obejrzeć sesję. Jakim trzeba być człowiekiem, żeby być niezależnym przed końcem kadencji? Ucieczka do porozumienia, a teraz dla picu niby, że nie, przed wyborami kolega stał się pisiorem”.

Odpowiedział radny Krzysztof Szyperski:

„Boże, kto to mówi? Boro, Ty to masz tupet człowieku, niby dwa lata nawalasz w burmistrza, wytykasz, grozisz, straszysz, a jak burmistrz przytulił cię do piersi, to jak piesek bronisz jego pozycji. Różnica między nami jest taka, że ja dwa lata temu go popierałem i szedłem z nim do wyborów i je wygrałem - razem rządziliśmy, ale przejrzałem na oczy, a ty opozycjonista, a teraz SPRZEDAŁEŚ SIĘ! Ty się SPRZEDAŁEŚ. Chodzisz na każde zawołanie, ostatnie głosowanie w obronie JEGO dosadnie to pokazało”.

Szybko odpowiedział Borkowski: Ty zwykły pajac, który dostał stanowisko, groził i latał do burmistrza, donosił, masz tupet. Mieszkańcy mnie ocenią. Jeżeli myślisz, że ja się sprzedałem, jesteś w błędzie. Sesje sobie zobacz. Teraz chodzisz po instrukcje do posła. Mnie nikt nie musi pouczać, ja robię to dla mieszkańców i dla zmiany wizerunku miasta. Ty chłopczyku sprzedałeś się za stanowisko”.

Wpisów, komentarzy jest dużo więcej. Wojna trwa. Ktoś na pewno zaciera ręce...

Jakub Roszkowski

Białogard, Mielno i okolice, ale także Koszalin i powiat koszaliński to miejsca, o których piszę przede wszystkim. Analizuję rynek paliw w regionie, trzymam rękę na pulsie w sprawie szeroko rozumianego biznesu, ale także pogody i wakacji nad morzem. Bo wiadomo, Mielno to obok Kołobrzegu i Gdańska najczęściej odwiedzana miejscowość nadmorska w kraju. 


Pod moją "opieką" są również koszalińscy, mieleńscy i białogardzcy samorządowcy. Jeśli coś zmalują, nabroją lub popsują albo wręcz przeciwnie, zrobią coś naprawdę dobrego, ja o tym napiszę. 


 


W Głosie Koszalińskim pracuję od 2000 roku. To właściwie moja pierwsza i jak na razie jedyna praca. To moja siostra chciała zostać dziennikarzem. Ostatecznie to jednak ja poświęciłem temu zajęciu już ponad połowę życia.


 


Jestem domatorem i naprawdę najlepiej czuję się w swoim domu. Może to dlatego, że po intensywnym dniu w gazecie potrzebuję wyciszenia...    


 

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.