Rajmund Wełnic

Drewniany wiatrak na placu Młyńskim w Szczecinku

Drewniany wiatrak na placu Młyńskim w Szczecinku Fot. archiwum
Rajmund Wełnic

Już tylko najstarsi mieszkańcy Szczecinka pamiętają, że prawie w samym centrum miasta stał niegdyś najprawdziwszy wiatrak.

Wzniesienie, na którym stoi stary gmach Gimnazjum nr 1 należy do najwyżej położonych miejsc w Szczecinku. W tym rejonie miasta zawsze wiały silne wiary i nic dziwnego, że na górce zlokalizowano młyn napędzany siłami natury.

Domy wokół wiatraka

Dziś trudno to miejsce poznać porównując zdjęcia sprzed kilkudziesięciu lat. Otoczenie wiatraka zmieniło się już w latach 1934-1939, gdy w okolicach zbudowano osiedle Pomorska, czyli bliźniacze domki wzdłuż dzisiejszych ulic Niecałej, Pomorskiej, Moniuszki i - bardziej okazałe - przy Armii Krajowej. Wielka, nawet na dzisiejsze czasy, inwestycja zmieniła całkowicie tę dzielnicę miasta.

Plac Młyński (Maußmühlenplatz) swoją nazwę zawdzięcza drewnianemu wiatrakowi i młynarzowi o nazwisku Mauß. Wiatrak wzniesiono prawdopodobnie w latach 70. XIX wieku, gdy zabudowa miejska była jeszcze daleko od tego miejsca. Nieprzypadkowo zresztą obecna ulica Armii Krajowej nazywała się wówczas Forststraße, czyli Leśna, bo prowadziła wprost do lasu.

Dopiero z czasem wokół zaczęły wyrastać kolejne zabudowania - ciąg kamienic od ulicy Wyszyńskiego do mniej więcej obecnej ulicy Kamiennej oraz okazały gmach przytułku dla niepełnosprawnych, czyli stary budynek SP3.

Już po dojściu do władzy Hitlera obiekt przejął Niemiecki Front Pracy, czyli nazistowskie związki zawodowe. Po wojnie władali nim krótko Rosjanie, działał tu szpital, następnie kolejarze, a potem władze polskie utworzyły wspomnianą szkołę.

Ale wracajmy do wiatraka. Mełł mąkę mimo wichrów historii. Była to ciekawa budowla, którą obracano skrzydłami w kierunku wiatru za pomocą drąga zwanego „łogol”, widocznego na zdjęciach. Był to wiatrak typu koźlak, jedna z prostszych konstrukcji, założeniami sięgająca średniowiecza. Nazwę swą zawdzięczał tzw. kozłowi, który stanowił podparcie budynku, podtrzymujące słup stanowiący pionową oś, czyli tzw. sztember.

Wokół niego obracano całą konstrukcję kamieni młyńskich wraz z mechanizmem, aby jego skrzydła mogły przyjąć odpowiednie położenie w stosunku do wiatru. W wieku XIX drewniane kozły zaczęło zastępować solidniejszymi podstawami murowanymi (taką miał już szczecinecki wiatrak), ale założenia jego pracy się nie zmieniły - np. prędkość obracania regulowano dodając lub ujmując klepek ze skrzydeł (w nowszych wersjach regulowano to za pomocą ruchomych żaluzji).

Gdy młyn nie pracował, skrzydła demontowano. Były dwa rodzaje kamieni młyńskich - większe z kwarcu tzw. francuzy do mielenia zboża na mąkę i mniejsze z piaskowca do wytwarzania śruty. Wiatrak typu koźlak mógł w ciągu roku zmielić nawet około 90 ton ziarna, wydajność miał więc całkiem niezłą.Jeszcze w latach przedwojennych otoczenie wiatraka stało się terenem rekreacyjnym. Plac wokół był pięknie urządzony, a wokół ustawiono ławeczki.

Młyn szczęśliwie przetrwał wojenną zawieruchę. Działał i po wojnie, choć był w coraz gorszym stanie. Pod koniec istnienia nie napędzał go już wiatr, ale silniki elektryczne. Spłonął podpalony już w latach 50., a na jego miejscu kilkanaście lat potem zbudowano schron przeciwlotniczy.

Została tylko nazwa

Obecnie po placu Młyńskim nie została się nawet nazwa (jest tylko ulica Młyńska). W rejonie tym stały garaże i wspomniany schron przeciwlotniczy. Garaże zburzono na początku XXI wieku, budując boisko szkolne na owym istniejącym do dziś schronie.

Wcześniej, w latach 80. wyrósł także potężny gmach rozbudowanej SP 3 (dziś już Gimnazjum nr 1) wraz z salą sportową.Wraz z drewnianym wiatrakiem odszedł niepowtarzalny klimat tego zakątka i szkoda, że nad Szczecinkiem nie kręcą się już ramiona napędu mielącego mąkę...

Rajmund Wełnic

Z lokalną prasą - najpierw Głosem Pomorza, a następnie Głosem Koszalińskim - jestem związany od 1995 roku. Do redacji trafiłem niemal prosto po studiach. Mam to szczęście, że mogę pisać o swoich pięknych rodzinnych stronach - Szczecinku i powiecie szczecineckim. Szczęśliwie żonaty z Martyną, jakżeby inaczej - mieszkanka Szczecinka. Wolny czas "pożerają" mi obecnie pociechy (Zuzia, 2009) i Felek (2015). Zaciekły kibic piłkarski.


Mieszkaniec Szczecinka od urodzenia, z tym miastem związany razem z rodziną na dobre i złe. Pisałem o Szczecinku i powiecie szczecineckim w Głosie Pomorza, a obecnie w Głosie Koszalińskim, naszym dodatku Głosie Szczecinka oraz na portalach gk24.pl i szczecinek.naszemiasto.pl Z wykształcenia i zamiłowania historyk, więc dzieje regionalne zajmują dużo miejsca w mojej działalności. Cenię sobie interakcje i współpracę z Czytelnikami, którzy współtworzą nasz portal. Piszę dla Nich, z Nimi i o Nich

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.