Drążyli, drążyli, aż wydrążyli. Tunel czeka na otwarcie

Czytaj dalej
Katarzyna Świerczyńska

Drążyli, drążyli, aż wydrążyli. Tunel czeka na otwarcie

Katarzyna Świerczyńska

Presja czasu, presja mediów, do tego pandemia i wojna. A jednak udało się i lada moment najbardziej wyczekiwana inwestycja w regionie zostanie oficjalnie zakończona.

Pyta mnie pani, jak wspominam lata budowy? Ja w tej chwili to myślę, jak dotrwać do końca, żeby rzeczywiście móc je wspominać, bo teraz to mam wrażenie, że wszyscy wokół czyhają na moje życie - Piotr Flisiak zaczyna się śmiać.

To człowiek z firmy PORR SA, związany z budową od samego jej początku i na każdym jej etapie - jest dyrektorem kontraktu. Rozmawiamy w poniedziałek, 19 czerwca, kiedy wciąż nie ma oficjalnej daty otwarcia tunelu. Przygotowania idą pełną parą, napięcie sięga zenitu.

- Codziennie odbieramy telefony z całej Polski, nie tylko od dziennikarzy, ale też od zwykłych ludzi. Pytanie jest jedno: kiedy otwarcie tunelu - przyznaje Hanna Lachowska z biura prasowego świnoujskiego magistratu. To ona jest jedną z osób, które na bieżąco dokumentowały fotograficznie poszczególne etapy budowy.

Ogrom inwestycji i tysiąc ludzi

Czasami można usłyszeć, że to tunel do Świnoujścia. To błędne twierdzenie. Tunel łączy Świnoujście, a dokładnie dwie części miasta położone na wyspach Wolin i Uznam. To właśnie Uznam jest tą najbardziej znaną przez turystów częścią położonego na 44 wyspach miasta - to tam znajdują się świnoujskie promenady i cała dzielnica uzdrowiskowa.

Już dziś wiadomo, że wielu turystów przyjedzie do Świnoujścia w najbliższym czasie tylko po to, aby zobaczyć tunel, a Piotr Piwowarczyk, prezes Świnoujskiej Organizacji Turystycznej, wiele razy mówił o zjawisku turystyki tunelowej, bo budowa od samego początku przyciągała ciekawych inwestycji ludzi.

Hanna Lachowska wyciąga z archiwum jedno zdjęcie. Widać na nim początek tunelu na wyspie Uznam i ogromne betonowe pierścienie, które go tworzą.

- To było dokładnie 6 maja 2021 roku, drugi miesiąc drążenia tunelu. Kiedy pierwszy raz zobaczyłam ten widok, zrobiło na mnie wielkie wrażenie. Przede wszystkim ten ogrom - opowiada.

Na zdjęciu w rogu widać grupkę ludzi. To pokazuje skalę inwestycji, a dziś inżynierowie podkreślają, aby, jadąc tunelem, pomyśleć o tym, że w przekroju jest on okrągły. Pod jezdnią znajduje się galeria ewakuacyjna, a m.in. w części nad sufitem biegną najważniejsze instalacje niezbędne do bezpiecznego funkcjonowania przeprawy.

Dla Piotra Flisiaka budowa tunelu nie jest pierwszą dużą budową, bo pracował m.in. przy budowie pierwszej linii metra w Warszawie.

- Na pewno jednak jest to pierwsza budowa tak potwornie medialna - mówi.

Rzeczywiście: od samego początku dziennikarze śledzą dosłownie każdy krok, dokumentują każdy postęp, ale też każde opóźnienie. Presja od początku jest gigantyczna.

- Te wszystkie lata to czas, kiedy naprawdę trudno było usiąść spokojnie i złapać oddech - przyznaje.

Piotr Flisiak wylicza, że przez cały czas trwania inwestycji przez budowę przewinęło się ponad 1000 osób.

- W jednym czasie pracowało nawet około 350 ludzi. To był moment, kiedy maszyna kończyła drążenie, a na powierzchni trwały prace konstrukcyjne - wyjaśnia.

Inżynier nie umie wskazać najtrudniejszego dla niego momentu inwestycji, ale śmieje się, że bez trudu może wskazać najłatwiejszy.

- To było wtedy, kiedy maszyna wierciła tunel. Ja wiem, że dla opinii publicznej to było bardzo ekscytujące, wszyscy śledzili kolejne metry. Ale dla mnie menadżersko to był dość spokojny czas, wszystko było poukładane, każdy wiedział, co ma robić, i koncentrowaliśmy się na tym, aby maszyna jak najszybciej pokonała cieśninę Świny - opowiada.

Ta robota jest technicznie prosta

Mało kto wie, że był jeden moment, kiedy wyspiarka stanęła. To nie była publiczna informacja, a inżynierowie po raz pierwszy opowiedzieli o tej sytuacji podczas sympozjum naukowego na temat tunelu, które odbyło się wiosną w Świnoujściu.

- To były kwestie techniczne. A my jesteśmy od tego, aby problemy techniczne rozwiązywać i na tym się po prostu znamy. Z inżynierskiego punktu widzenia to bardzo proste - jeśli znamy przyczynę, to jest to zawsze coś, co można opanować. To kwestie związane z presją medialną były dla nas nowe i tego musieliśmy się uczyć - mówi Piotr Flisiak.

Jak podkreślano podczas sympozjum, większym problemem było to, że informacja o tym, że wyspiarka, czyli maszyna TBM drążąca tunel, z jakiegoś powodu nagle stanęła, nie byłaby dobrze odebrana i zrozumiana. Wówczas osoby odpowiedzialne za informacje zdecydowały, że przestaną podawać każdego dnia komunikaty o tym, ile metrów pokonała maszyna ostatniej doby.

Piotr Flisiak jest osobą dobrze znaną dziennikarzom zajmującym się tematyką tunelu. Był obecny na każdej konferencji i na każdym prasowym dniu w tunelu. To on zawsze tłumaczył zawiłości techniczne i wyjaśniał, co aktualnie dzieje się na budowie.

- Mam taką umiejętność harcerską zdobytą, jak przewodnik wycieczek - śmieje się.

Kiedy pytam, czy trudno było wybudować ten tunel, odpowiada bez wahania: nie.

- Tak naprawdę ta robota jest technicznie prosta, jakkolwiek dziwnie może to brzmieć. Specjaliści dlatego są specjalistami, bo wiedzą, co robią, znają się na swojej pracy - tłumaczy.

Po otwarciu tunelu na pewno wykonawca jeszcze będzie wspierać miasto, bo choć wszystko jest sprawdzone, wszystko działa i jest przetestowane, to życie i prawdziwe użytkowanie tunelu, a nie tylko testowe, pokażą, czy wszystko jest rzeczywiście tak, jak należy.

- To nie jest tylko kawałek drogi. To jest też cała elektronika, dzięki której można zarządzać tunelem. Musimy mieć pewność, że obsługa daje sobie z tym radę, bo suche szkolenia, bez ruchu aut, to nie jest jednak to samo - podkreśla.

Kiedy już wszystko zostanie poukładane jak należy, wtedy inżynierowie od tunelu będą mogli iść na zasłużone urlopy.

- Oczywiście, że wiem, gdzie. Na pewno na wodę, kocham żeglarstwo i wyjadę do Grecji, gdzie mam swój mały okręcik - zdradza Piotr Flisiak.

Wielkie mrożenie

Specjaliści budujący tunel wiele razy mówili też o jednym z najbardziej spektakularnych momentów budowy, czyli konieczności przebicia się przez wydrążony i ułożony tunel. Klatki schodowe prowadzące do galerii ewakuacyjnej znajdują się bowiem poza obrębem tunelu. Aby móc - mówiąc kolokwialnie - przedziurawić tunel - zastosowano wówczas skomplikowaną technikę mrożenia gruntu. W zmrożonym gruncie można było wykuć klatki schodowe niczym w lodzie bez niebezpieczeństwa zalania tunelu, ale i tak do dziś ludzie związani z budową wspominają to jako bardzo stresujący moment.

- Ten skomplikowany proces to jedno z największych wyzwań na budowie tunelu pod Świną łączącego wyspy Uznam i Wolin - mówiła wiceprezydent miasta Barbara Michalska, kiedy mrożenie się zaczynało.

Gotowy tunel jest wyposażony w sześć dróg ewakuacyjnych. W przypadku ewakuacji kierowcy i pasażerowie zostaną pokierowani do wyjścia znakami oraz komunikatami głosowymi. Z części tunelu biegnącego pod Świną podróżni udadzą się do jednego z dwóch wyjść ewakuacyjnych prowadzących do galerii znajdującej się pod konstrukcją jezdni. Następnie, po pokonaniu drogi do komory startowej lub odbiorczej, klatką schodową wyjdą na powierzchnię.

Wszyscy jednak mają nadzieję, że wykorzystywać wyjść ewakuacyjnych już po otwarciu tunelu nie będzie potrzeby. Najtrudniejszą i najbardziej krytyczną sytuacją, jaka mogłaby się wydarzyć, to pożar w tunelu. Świnoujscy strażacy w ostatnim czasie wiele razy ćwiczyli różne scenariusze na taki właśnie wypadek - to oddymianie tunelu, gaszenie pożaru, ewakuowanie ludzi.

Przegrane zakłady i wielkie świętowanie

Dla Świnoujścia tunel to spełnienie marzeń o drogowej przeprawie przez cieśninę.

- Wszyscy wyczuwamy, że zbliżamy się do końca wielkiej przygody - mówił o budowie tunelu poseł PiS Leszek Dobrzyński obecny podczas kwietniowego sympozjum naukowo-technicznego.

Dla osób związanych z budową tunelu sympozjum było okazją także do tych bardziej anegdotycznych wspomnień.

Piotr Kledzik, prezes zarządu PORR SA (lidera konsorcjum budującego tunel), przypomniał wówczas zabawną sytuację, kiedy przyjechał do Świnoujścia na otwarcie budowy tunelu i uciekł mu prom. Spotkany wtedy mieszkaniec Świnoujścia powiedział, że tunel nigdy nie powstanie, że to wszystko można między bajki włożyć. - Założyliśmy się wtedy i teraz go szukam, bo jest mi coś winien - żartował Kledzik.

O przegranych zakładach i niedowiarkach wiele razy w ostatnim czasie wspominała też Barbara Michalska, wiceprezydent Świnoujścia, bo, jak podkreśliła, miasto przeszło długą drogę, aby ta inwestycja mogła zostać z sukcesem zrealizowana.

- Otwarcie tunelu to przede wszystkim wielkie święto dla nas, mieszkańców Świnoujścia - podkreśla Janusz Żmurkiewicz, prezydent miasta.

Mimo ogromnej radości są też obawy, czy Świnoujście poradzi sobie z większą liczbą samochodów, które teraz bezproblemowo będą mogły jeździć między wyspami Wolin i Uznam.

- Będziemy się uczyć naszego miasta na nowo - nie ma wątpliwości Barbara Michalska.

Katarzyna Świerczyńska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.