Dlaczego Malwina musiała zginąć? Czy Jakub wstydził się związku z nią?

Czytaj dalej
Fot. Andrzej Szkocki
Mariusz Parkitny

Dlaczego Malwina musiała zginąć? Czy Jakub wstydził się związku z nią?

Mariusz Parkitny

U dwóch rodzin z Morynia na Wigili nie będzie wszystkich dzieci. Rodzice Malwiny pójdą na grób córki, która padła ofiarą brutalnego zabójstwa. Wolne miejsce przy stole będzie też w rodzinie Jakuba. 20-latek oskarżony o tę zbrodnię święta spędzi w areszcie. A dwa dni po Bożym Narodzeniu sąd wyda na niego wyrok.

Jakub mógł mieć wszystko. Inteligentny, przystojny, z dobrej i religijnej rodziny. Uwielbiany przez młodsze rodzeństwo. Ojciec, z zawodu sędzia, zapewne mógł marzyć o tym, że w przyszłości syn pójdzie w jego ślady lub będzie wykonywał inny z zawodów prawniczych. A nawet jeśli nie, to może zostanie lekarzem. Ale przede wszystkim syn ma być szczęśliwy.

Jednak w życiu Jakuba zaszło coś, co przekreśliło te plany na zawsze. Przestał się uczyć, nie chciał pracować. Zaczął palić papierosy, potem doszedł do tego alkohol i narkotyki. Znajomym pisał, że cierpi na depresję i trwa to już tak długo, że nie chce mu się już tego zmieniać.

Dobrobyt? Zawiedzione uczucia? A może po prostu wciągnął go świat łatwego i przyjemnego życia. Być może nigdy się tego nie dowiemy, choć Jakub zapowiedział, że tuż przed ogłoszeniem wyroku powie kilka słów.

Według prokuratury 16 lutego 2022 r. utopił w Moryniu 16-latkę, z którą potajemnie się spotykał. Ciało porzucone na bagnach, przykryte trawą, odnalazł miesiąc później wędkarz.

Szczeciński sąd próbuje wyjaśnić wszystkie okoliczności tragedii.

- Mówił, że nie może się dogadać z ojcem, że będzie musiał się wyprowadzić z domu. Gdy nie palił marihuany, był smutny - mówili świadkowie.

Motyw zbrodni nie jest jasny. Sąd przesłuchał już prawie wszystkich, którzy mogli rzucić nieco światła na tę mroczną sprawę.
Z ich relacji wynika, że Jakub P. ukrywał to, że spotyka się z Malwiną N. Dziewczyna miała pewne problemy zdrowotne i była uczennicą ośrodka szkolno-wychowawczego w Chojnie. Według nich, mógł się jej wstydzić. Malwina N. mimo młodego wieku w przeszłości spotykała się ze starszymi od siebie mężczyznami, a nawet uciekała z domu.

Dlatego, gdy 16 lutego 2022 r. nie wróciła na noc, rodzice nie od razu zawiadomili policję. Zrobili to dopiero dwa dni później, gdy okazało się, że córka nie kontaktowała się z żadnym ze znajomych.

- Ona mówiła, że spotykają się z Kubą, uprawiają stosunki seksualne na dworze. Wypowiadała się o nim bardzo dobrze. Była nawet zła, że rodzice zabraniali jej się spotykać z Kubą - mówiła 18-letnia Patrycja, szkolna koleżanka Malwiny N.

Kilka godzin po zabójstwie oskarżony zadzwonił do kolegi, Adriana T., i poprosił o spotkanie.

- Był mokry i brudny od pasa w dół, roztrzęsiony, jakby się z kimś bił. Był trzeźwy, raczej nie był pod wpływem narkotyków. Nie chciał powiedzieć, co się stało. Mówił, że może kiedyś mi powie. Gdy go spotkałem dwa dni potem, powiedział, że mi nie powie, bo mogłoby mnie to przerosnąć - mówił Adrian T.

O tym, że zabił człowieka, Jakub P. powiedział Adrianowi i jego ówczesnej dziewczynie, Malwinie K., gdy kilka dni później jechali we trójkę samochodem w Moryniu.

- Powiedział, że zabił kogoś, człowieka, nie precyzował, kogo. Mówił, że miał powód, ale niewystarczający. Pytałam go, czy nie boi się przyszłości, konsekwencji. Mówił, że nie, bo ukrył ciało i psy policyjne go nie znajdą. To było dla nas szokiem. Choć nie uwierzyliśmy, to nie chciałam się już więcej z nim kontaktować - mówiła w sądzie Malwina K.

Mimo że od tych wydarzeń minęło ponad półtora roku, wciąż nie mogła ukryć emocji. Gdy miesiąc później w mediach pojawiły się pierwsze informacje o znalezieniu ciała Malwiny N., Malwina K. oraz jej rodzeństwo i Adrian T. zdali sobie sprawę, kto mógł zabić 16-latkę.

Po konsultacji z rodzicami, postanowili powiadomić policję o swoich podejrzeniach. Ich przeczucia okazały się słuszne.
Już po zabójstwie, a jeszcze przed zatrzymaniem, Jakub P. zmienił swoje zdjęcie profilowe na Facebooku. Umieścił tam postać z japońskiej kreskówki z ogromnym nożem.

Jakub P. od marca 2022 r. siedzi w areszcie. Na twarzy i dłoni zrobił sobie tatuaże. Na ostatniej rozprawie kilka razy się roześmiał, m.in. gdy jeden ze świadków określił go mianem „mały, ale wariat”.

Jeden ze świadków opowidał, że słyszał, jakoby oskarżony opowiadał o planach zabicia rodziców. - To mogą być plotki - zastrzegł świadek. - Nic takiego nie miałem w planach. Nie chciałem zabić rodziców - zaprzecza Jakub P. Wyrok ma usłyszeć 28 grudnia. Zanim to nastąpi, sąd chce jeszcze przesłuchać dziewczynę, do której oskarżony miał pisać sms-y o swoich planach wobec rodziców.

Jakubowi P. grozi dożywocie.

Mariusz Parkitny

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.