Czy powołanie nowego prezesa Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze budzi wątpliwości?

Czytaj dalej
Natalia Dyjas-Szatkowska

Czy powołanie nowego prezesa Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze budzi wątpliwości?

Natalia Dyjas-Szatkowska

Janusz Kubicki: "TAK"
– To dziwne, że nie było konkursu na stanowisko dyrektora szpitala.

Czy powołanie nowego prezesa Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze budzi wątpliwości?
Fot. Mariusz Kapala / Gazeta Lubuska 18.07.2017. zielona gora ul gen sowinskiego oddanie nowych mieszkan ktbs ktbsy blok bloki nowe mieszkania remont rewitalizacja budynku nz prezydent miasta janusz kubicki fot. mariusz kapala / gazeta lubuska / polska press

Na Facebooku wybór nowego dyrektora szpitala określa Pan mianem „afery szpitalnej”...
Jeżeli PSL, czyli koalicjant, wysyła do mnie pismo (w którym można przeczytać, że nie rekomendowało Marka Działoszyńskiego, emerytowanego generała policji, na dyrektora placówki – dop. red.), to jest to jakaś forma afery. Dziwne jest to, że nie było konkursu na to stanowisko, z dnia na dzień zmienia się tę sytuację. A to przecież jest dość poważna firma. I dziwne jest to, że nie powołuje się np. profesorów, by pełnili tę funkcję.

Ale Pan sam był dyrektorem, tyle że Polikliniki, a proszę mi wybaczyć, medycznego wykształcenia Pan nie ma.
Zgadza się. Jednak prowadzenie małego samochodu, a prowadzenie statku powietrznego trochę się różni. Po pierwsze nie byłem wtedy emerytem...

Pan nie był, ale już w miejskich spółkach emeryci pracują.
Jednak nie zatrudniam emerytów w sensie przyjmowania ich do pracy. Jeżeli ktoś osiąga wiek emerytalny, bo takie osoby mam, a nie chce przejść na emeryturę, to ja go z pracy nie wyrzucam. Pan generał nie pracował 40 lat w szpitalu, by w tym miejscu osiągnąć wiek emerytalny.

Był konkurs na szefa Polikliniki?
Nie. Ale od tego czasu pewne standardy się zmieniły. Nie było wtedy w ogóle konkursów na stanowiska. Od pewnego momentu wprowadzono te ustawy. Nie podejmowałem się też prowadzenia samolotu, tylko niewielkiej placówki. A z perspektywy czasu uważam, że konkursy na stanowiska są dobre. Po to zmieniano prawo, by takie sytuacje się nie zdarzały. a ą

Elżbieta Anna Polak: "NIE"
– Tu decydowały kompetencje i doświadczenie kandydata!

Czy powołanie nowego prezesa Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze budzi wątpliwości?
Fot. Mariusz Kapala / Gazeta Lubuska 06.07.2016. zielona gora urzad marszalkowski konferencja prasowa o zdrowiu nz marszalek wojewodztwa elzbieta polak fot. mariusz kapala / gazeta lubuska / polska press

Mamy „aferę szpitalną”?
Pan prezydent wymyślił sobie „aferę szpitalną”, o której rozpisuje się w internecie. Rolą prezydenta nie jest popisywanie się w godzinach pracy na Facebooku, lecz sprawne zarządzanie miastem. A tymczasem zza zarośniętych skwerów nie widać dobrego gospodarza.

W jaki sposób powołano prezesa szpitala?
Pan Marek Działoszyński, doktor nauk prawnych, został prezesem spółki szpitalnej dzięki kompetencjom i doświadczeniu zawodowemu, co daje gwarancję skutecznego zarządzania spółką. Był kandydatem zgromadzenia wspólników, czyli przedstawicieli uczelni oraz zarządu województwa, w tym dwóch wicemarszałków z PSL. W osobnej uchwale poparła go też Komisja Zdrowia Sejmiku Woj. Lubuskiego. W Polsce obowiązuje zasada równego traktowania w dostępie do pracy, też emerytów, których można znaleźć także w najbliższym otoczeniu pana prezydenta. Jeśli on pozwala sobie na krytyczne uwagi pod adresem prezesa szpitala, to przypomnę to, co wytknęli mu dziennikarze: otóż miał on 33 lata, gdy został dyrektorem Polikliniki, bez konkursu. Wcześniej nie miał żadnego doświadczenia w zarządzaniu służbą zdrowia, do Polikliniki przychodził z Polmosu, gdzie zajmował się marketingiem i handlem wódką. Sam nie ukrywał, że za nominacją kryją się koneksje partyjne. Wówczas tłumaczył, że każdemu powinno się dać szansę, „partyjnym” też. Dziś odmawia takiej szansy prezesowi szpitala, fachowcowi spoza polityki. W samorządzie województwa to PO odpowiada za ochronę zdrowia.

Natalia Dyjas-Szatkowska

Dzień dobry! Nazywam się Natalia Dyjas-Szatkowska i jestem rodowitą zielonogórzanką. Pracuję w "Gazecie Lubuskiej" od 2016 roku. I choć z wykształcenia jestem filologiem polskim i teatrologiem, to swoją pracę zawodową związałam właśnie z mediami. 


W obszarze moich działań znajdują się: 



  • problemy i sprawy Zielonej Góry,

  • kwestie, które poruszają mieszkańców powiatu zielonogórskiego.


Ważne są dla mnie codzienne problemy mieszkańcówsprawy społeczne i kulturalne naszego regionu. Nie jest mi obojętny los zwierzaków i często piszę o nich na naszych łamach. Lubię spotkania z ludźmi i to właśnie nasi Czytelnicy są dla mnie wielką inspiracją. To oni podpowiadają, czym warto się zająć, co ich boli, denerwuje, ale i cieszy. 


Zawsze lubiłam rozmawiać z ludźmi. Jako osoba, która pracowała z nimi podczas organizacji różnych wydarzeń kulturalnych i festiwali, zrozumiałam, że to właśnie człowiek i jego historia są dla mnie najważniejsze. To więc chyba nie przypadek, że zaczęłam pracę w dziennikarstwie... 


W wolnych chwilach (jeśli jakaś się znajdzie... :)) nałogowo pochłaniam książki (kryminałom mówię nie, ale mocno kibicuję nowej, polskiej prozie) i z aparatem poznaję nasze piękne województwo lubuskie. Chętnie dzielę się urodą regionu na łamach "Gazety Lubuskiej" i portalu "Nasze Miasto". Nie boję się też pokazywać, co jeszcze mogłoby się tutaj zmienić. I to właśnie przynosi mi największą satysfakcję w pracy. Gdy uda się choć trochę ulepszyć otaczającą nas rzeczywistość. 


Czy w Twojej okolicy dzieje się coś ważnego? Masz sprawę, która Twoim zdaniem powinna zostać opisana w naszej gazecie? A może masz jakiś kłopot, który należy rozwiązać? Śmiało! Skontaktuj się ze mną, postaram się zająć danym tematem.


Kontakt do mnie: natalia.dyjas@polskapress.pl


Telefon: 68 324 88 44 lub: 510 026 978.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.