Jakub Roszkowski

Burmistrz obroniony

Krzysztof Skoczyk (pierwszy z lewej) może na razie czuć się bezpiecznie, choć radni z opozycji zapowiadają skierowanie sprawy do sądu Krzysztof Skoczyk (pierwszy z lewej) może na razie czuć się bezpiecznie, choć radni z opozycji zapowiadają skierowanie sprawy do sądu
Jakub Roszkowski

Środowa próba wygaszenia mandatu burmistrza Białogardu nie udała się.

Gorąco było na środowej sesji Rady Miasta w Białogardzie. Ale nic dziwnego, skoro w porządku obrad znalazły się dwa projekty uchwał wygaszające mandaty radnego oraz burmistrza miasta. Ostatecznie, po długiej debacie, oba te projekty przepadły głosami rządzącego miastem Porozumienia Samorządowego, choć nie obyło się bez dość zdecydowanej wymiany zdań.

- Uważam, że ta uchwała została napisana po złośliwości - komentował radny Krzysztof Skoczyk, którego projekt pierwszej uchwały dotyczył.

- W mojej sprawie głosowaliście „za”, choć w sądzie wygrałem. A więc ciekaw jestem jak teraz zagłosujecie, gdy chodzi o waszego radnego - kpił Jerzy Harłacz, radny niezależny, którego mandat rok temu rada wygasiła, właśnie głosami Porozumienia.

Projekty uchwał przedstawili radni Emilia Bury i Robert Borkowski. Uzasadnienie było obszerne. Według nich burmistrz Krzysztof Bagiński oraz radny Krzysztof Skoczyk złamali prawo, bo jako samorządowcy sprawowali kierownicze funkcje w Stowarzyszeniu Inicjatyw Społeczno - Gospodarczych działającym na mieniu samorządowym. Dyskusja była długa, ostatecznie jednak ani radny ani burmistrz mandatów - na razie - nie stracili.


Mandaty po staremu

Rada Miasta w Białogardzie, głosami Porozumienia Samorządowego, murem za burmistrzem. Oprócz debaty o mandatach była też dyskusja o nowych cenach za wodę i ścieki.

Mandaty radnego Krzysztofa Skoczyka oraz burmistrza Białogardu Krzysztofa Bagińskiego nie zostały w środę wygaszone, ale to nie oznacza zakończenia sprawy.

- Złożymy teraz dokumenty do wojewody, a następnie do sądu administracyjnego. To nie jest żadna zemsta czy złośliwość wobec tych panów. Sprawa jest niejasna, chcemy, by była więc ostatecznie rozstrzygnięta - tłumaczą Emilia Bury i Robert Borkowski, radni, którzy przedstawili i uzasadniali w środę na sesji projekty uchwał wygaszające mandaty burmistrzowi i radnemu. Według nich obaj panowie naruszyli zapisy ustawy antykorupcyjnej (piszemy o tym na pierwszej stronie Głosu). Nie zgodzili się z tym jednak radni kierującego miastem Porozumienia Samorządowego i murem zagłosowali przeciwko tym uchwałom.

Środowa sesja Rady Miasta w Białogardzie była dość długa. A to dlatego, że radni sporo też mówili o projekcie uchwały wprowadzającej nowe taryfy za wodę i ścieki. Projekt został zatwierdzony, będą podwyżki, ale tylko o trzy grosze, jeśli chodzi o wodę i 10 groszy, jeśli chodzi o ścieki. Jednak grupa radnych nie chciała się zgodzić nawet na te drobne zmiany: - Niby niewielkie, ale jednak to podwyżki - mówili. Gdy okazało się, że ogólny przychód spółki wodociągowej wzrośnie dzięki tym podwyżkom o ponad 100 tys. zł, rozgorzała dyskusja. - Jeśli wodociągi mają dobry wynik finansowy, to po co spółce jeszcze te pieniądze? Zostawmy tak, jak było - uważał Paweł Szyszlak. Radny Jerzy Harłacz zaproponował, by zrezygnować z wysokich gaży dla samorządowców, którzy zasiadają w radzie nadzorczej, a radny Robert Borkowski, by nie wypłacać nagród rocznych członkom zarządu, które sięgają nawet 10 tys. złotych. - Wtedy zaoszczędzi się więcej i będą pieniądze na inwestycje. Zarząd i tak zarabia sporo - dodawał. Nowe taryfy zostały jednak zatwierdzone. Dodajmy, że nawet gdyby rada ich nie zatwierdziła, przepis prawny jest tak skonstruowany, że nowy cennik i tak wszedłby w życie.

Długo dyskutowano też o pieniądzach dla policji. Poproszono nawet Jerzego Kitowskiego, komendanta policji w Białogardzie, by opowiedział, na co ma być wydana ta dotacja. Komendant wytłumaczył, że to na zakwaterowanie i wyżywienie dodatkowych policjantów ze szkoły. Będzie ich więcej, będzie bezpieczniej. Projekt uchwały przeszedł.

Jakub Roszkowski

Białogard, Mielno i okolice, ale także Koszalin i powiat koszaliński to miejsca, o których piszę przede wszystkim. Analizuję rynek paliw w regionie, trzymam rękę na pulsie w sprawie szeroko rozumianego biznesu, ale także pogody i wakacji nad morzem. Bo wiadomo, Mielno to obok Kołobrzegu i Gdańska najczęściej odwiedzana miejscowość nadmorska w kraju. 


Pod moją "opieką" są również koszalińscy, mieleńscy i białogardzcy samorządowcy. Jeśli coś zmalują, nabroją lub popsują albo wręcz przeciwnie, zrobią coś naprawdę dobrego, ja o tym napiszę. 


 


W Głosie Koszalińskim pracuję od 2000 roku. To właściwie moja pierwsza i jak na razie jedyna praca. To moja siostra chciała zostać dziennikarzem. Ostatecznie to jednak ja poświęciłem temu zajęciu już ponad połowę życia.


 


Jestem domatorem i naprawdę najlepiej czuję się w swoim domu. Może to dlatego, że po intensywnym dniu w gazecie potrzebuję wyciszenia...    


 

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.