Budowa obwodnicy Szczecinka. Schronu nie uda się ocalić

Czytaj dalej
Fot. Rajmund Wełnic
Rajmund Wełnic

Budowa obwodnicy Szczecinka. Schronu nie uda się ocalić

Rajmund Wełnic

Nie uda się ocalić unikatowego schronu na trasie budowanej obwodnicy Szczecinka. Na szczęście wcześniej dokładnie zdążyli go zbadać pasjonaci historii i znawcy fortyfikacji.

Jak już informowaliśmy, żelbetowy schron Wału Pomorskiego o wyjątkowym przeznaczeniu, znalazł się na środku budowanej obwodnicy Szczecinka, nieopodal zakładów Elda. Unikatowy z powodu przeznaczenia - chronił bowiem podziemne ujęcie wody dla pobliskiego B-Werka, jednego z największych bunkrów, jakie Niemcy wybudowali na całym Wale.

Niestety, kolizja z inwestycją sprawiła, że obiekt zniknie - wykonawca już przystąpił do burzenia schronu, choć żelbetowa konstrukcja nie poddaje się łatwo.

- Obiekt nie znajduje się w rejestrze zabytków, jest w bardzo złym stanie, charakter zniszczeń wskazuje na to, że został wysadzony i obecnie stanowi gruzowisko - mówił Mateusz Grzeszczuk z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.

- Nie da się go przenieść z zachowaniem jego formy.

- Czasami to nie ma uzasadnienia, znam przypadek, że operacja przeniesienia o 40 metrów kosztowała 2 miliony złotych - mówi nam Marcin Dudek, jeden z największych specjalistów od dziejów fortyfikacji Wału Pomorskiego, autor wielu publikacji na ten temat, który przyjechał do Szczecinka dokonać pomiarów schronu przed jego zburzeniem.

O ocalenie zabytku starali się miłośnicy historii z Muzeum Wału Pomorskiego w Szczecinku. Wiedząc jednak, że to jego ostatnie dni dokonali badań, które ostatecznie potwierdziły przeznaczenie schronu. Wydobyli bowiem z otworu technicznego ponad 8-metrową rurę ssącą z sitem na końcu.

Dodając głębokość obiektu (ponad 3 metry) oznacza to, że z takiej głębokości czerpano wodę dla załogi B-Werka.

- Panzerwerk 911 to jedyny znany mi tego typu obiekt, bo zwykle B-Werki miały własne ujęcie wody - mówi Krzysztof Kucharski, który odnalazł także resztki mocowania pompy głębinowej i rury, którymi płynęła woda i położone był kable energetyczne.

Nie były to tanie budowle.

- Taki schron mógł kosztować kilkaset tysięcy reichsmarek, B-Werk nawet ponad milion przy ówczesnej dniówce robotnika wynoszącej 2 marki, volkswagen kosztował 400 marek - mówi Marcin Dudek.

Rajmund Wełnic

Z lokalną prasą - najpierw Głosem Pomorza, a następnie Głosem Koszalińskim - jestem związany od 1995 roku. Do redacji trafiłem niemal prosto po studiach. Mam to szczęście, że mogę pisać o swoich pięknych rodzinnych stronach - Szczecinku i powiecie szczecineckim. Szczęśliwie żonaty z Martyną, jakżeby inaczej - mieszkanka Szczecinka. Wolny czas "pożerają" mi obecnie pociechy (Zuzia, 2009) i Felek (2015). Zaciekły kibic piłkarski.


Mieszkaniec Szczecinka od urodzenia, z tym miastem związany razem z rodziną na dobre i złe. Pisałem o Szczecinku i powiecie szczecineckim w Głosie Pomorza, a obecnie w Głosie Koszalińskim, naszym dodatku Głosie Szczecinka oraz na portalach gk24.pl i szczecinek.naszemiasto.pl Z wykształcenia i zamiłowania historyk, więc dzieje regionalne zajmują dużo miejsca w mojej działalności. Cenię sobie interakcje i współpracę z Czytelnikami, którzy współtworzą nasz portal. Piszę dla Nich, z Nimi i o Nich

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.