Biega do pożarów i na bieżni. Po prostu strażak na medal

Czytaj dalej
Fot. fot. archiwum prywatne
Łukasz Czerwiński

Biega do pożarów i na bieżni. Po prostu strażak na medal

Łukasz Czerwiński

Przemysław Barański od 10 lat służy w szczecińskiej straży pożarnej. Od dziecka zaś rozwija pasję, którą zaszczepił w nim ojciec. Biega.

Jaki był dla ciebie rok 2022?

Udany i bardzo intensywny. Upłynął pod znakiem Światowych Igrzysk Strażaków w Lizbonie i Światowych Igrzysk Służb Mundurowych w Rotterdamie. W Lizbonie udało mi się zdobyć sześć medali. Wygrałem bieg w kategorii open na 800 metrów i bieg z przeszkodami na 3000 metrów. Na 400 i 1500 metrów zająłem drugie miejsce. Z innymi funkcjonariuszami z Polski, w tym z Krystianem Massielem i Miłoszem Serafinem ze Szczecina, zdobyliśmy dwa złote medale w sztafetach 4x100 metrów i 4x400 metrów. W Rotterdamie jako reprezentacja Państwowej Straży Pożarnej zostaliśmy zgłoszeni tylko na sztafety. Wygraliśmy na dystansie 4x100 metrów i zajęliśmy drugie miejsce w sztafecie 4x400 metrów. Miniony rok był więc podporządkowany pod te zawody, ale było jeszcze dużo innych mityngów, biegów ulicznych i przełajowych. Łącznie 41. W sumie pobiłem osiem rekordów życiowych. No i ukończyłem Szkołę Aspirantów w Państwowej Straży Pożarnej, więc jestem młodszym aspirantem.

Tylko pogratulować. Do zawodów przygotowujesz się indywidualnie czy w klubie pod okiem trenera?

Głównie indywidualnie, ale otrzymuję też wskazówki od innych. Od zawsze moim trenerem jest ojciec - Bogusław Barański. Oprócz tego mam znajomych trenerów, którzy chętnie mi podpowiadają. W Szczecinie mogę trenować na bieżni, co przełożyło się na lepsze czucie w nogach. Mam też możliwość trenowania z innymi zawodnikami, co jest ważne, bo masz wsparcie i motywację. Na zawodach też startujemy w grupach i rywalizujemy z innymi, nie tylko z samym sobą i swoimi słabościami. Trzeba umieć odnaleźć się w takiej sytuacji i wiedzieć, jaką taktykę zastosować.

Odpowiednio dobrana taktyka ułatwia rywalizację?

Taktyka, którą stosowałem w ciągu minionego roku, okazała się skuteczna. Tak procentuje doświadczenie, a trenuję już od 15 lat. To pozwala mi na wykonywanie skutecznych manewrów na bieżni. Czasami zastosowanie odpowiedniej taktyki pozwala mi wygrywać z zawodnikiem lepszym ode mnie. W minionym roku każdy, kto stawał na linii startu, liczył się ze mną, a to jest dla mnie bardzo ważne.

Wolisz biegać na bieżni czy na długich dystansach ulicznych?

Teraz dla mnie priorytetem jest bieżnia. Starty uliczne traktuję jako dodatek, możliwość zdobycia doświadczenia i doszlifowania formy, a także zdobycia nagród finansowych bądź rzeczowych, które pomogą w dalszym realizowaniu postawionych celów. Jeszcze trzy-cztery lata chcę poświęcić na bieżnię. Moim cichym marzeniem jest występ w finale Mistrzostw Polski seniorów na 800 metrów.

Dlaczego, mając fach w nogach, zostałeś strażakiem?

Straż pożarna zawsze mnie interesowała. W czasach szkolnych z powodzeniem startowałem w konkursach wiedzy pożarniczej. W końcu stwierdziłem, że to jest droga dla mnie, bo lubię, gdy coś się dzieje, i nie potrafię przejść obojętnie obok osób, które potrzebują pomocy. W grudniu 2012 roku wstąpiłem w szeregi Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Szczecinie, gdzie służę do dziś w Jednostce Ratowniczo-Gaśniczej nr 2. Zawsze podkreślam, że strażakiem jest się nie tylko podczas pełnienia służby. Poza nią też reagujemy na krzywdę ludzką i różne zdarzenia losowe. To powołanie wzrasta z latami służby.

Jak godzisz pracę strażaka z treningami i startami w zawodach?

Służba jest dla mnie priorytetem, a trening spełnieniem marzeń i realizacją pasji. Kiedyś bieganie traktowałem bardziej jako przygodę, teraz pozwala mi ono na odizolowanie zdarzeń ze służby od życia osobistego. W pracy mierzę się z różnymi sytuacjami, od pożarów, wypadków samochodowych do zdarzeń losowych czy miejscowych zagrożeń. Trudno ich nie przeżywać. Sport pozwala mi zapomnieć o tej emocjonalnej części naszej pracy.

Wspomniałeś, że twoim trenerem jest tata. To on zaraził cię pasją do biegania?

Zdecydowanie tak! Jest moim pierwszym trenerem i prowadzi mnie od dziecka. Zaczęło się od zajęć w formie zabawy, a z wiekiem treningi stawały się bardziej specjalistyczne. Pierwsze zwycięstwo odniosłem w biegu przedszkolaków w Gryficach. Długo bawiłem się tym sportem i uprawiałem też dużo innych dyscyplin. Grałem w piłkę nożną i unihokeja. W tej drugiej dyscyplinie zdobyłem nawet tytuł wicemistrza Polski z drużyną MLUKS Jedynka Trzebiatów w sezonie 2007/2008. W liceum byłem już jednym z lepszych biegaczy w powiecie i osiągałem dobre wyniki na poziomie województwa. Startowałem na średnich i długich dystansach, nie byłem sprinterem. Teraz moja szybkość znacznie wzrosła poprzez zastosowanie specjalistycznych treningów. Tata zawsze pilnował, żebym był w dobrej dyspozycji i rywalizował na wysokim poziomie. Mimo że często dzielą nas kilometry, doradza mi, na co zwrócić uwagę na danym etapie przygotowań i cały czas angażuje się w mój trening.

Sam także zostałeś trenerem i pracujesz z początkującymi biegaczami.

Chciałem coś zmienić w swoim życiu. Przekazać swoje doświadczenie innym zawodnikom, żeby mogli korzystać z mojej wiedzy. Dać im możliwości rozwoju, których nie miałem w tak małej miejscowości jak Trzebiatów. Chcę pokazać młodym ludziom, że trzeba coś robić i włożyć wysiłek w to, żeby później móc rywalizować z innymi. Powtarzam im, że trzeba oddać serce, aby osiągnąć sukces i wyznaczone cele.

Strażak, biegacz, trener, a co z życiem prywatnym? Gdzie czas dla rodziny i przyjaciół?

Staram się to jakoś nadrabiać, szczególnie w weekendy, w które nie ma zawodów. Mój odpoczynek zawsze jest aktywny. W tym roku byłem na siedmiu obozach, które dały mi możliwość naładowania baterii. Jestem osobą towarzyską i jak najczęściej spotykam się ze znajomymi. Staram się też jak najwięcej czasu spędzać z rodziną, więc kiedy tylko mogę, przyjeżdżam do Trzebiatowa.

Jakie masz plany na ten rok?

Chciałbym skupić się na indywidualnym starcie w Światowych Igrzyskach Mundurowych, które odbędą się w Kanadzie. Największą przeszkodą są finanse, bo muszę sam opłacić większą część wyjazdu. Liczę na osoby, które wspierały mnie w 2022 roku. Bardzo im za to dziękuję. Rozpocząłem już przygotowania i mam nadzieję, że uda mi się wyjechać, żeby godnie reprezentować Polskę, a także Ochotniczą i Państwową Straż Pożarną. Mam też cele pośrednie, bo one prowadzą do osiągnięcia tych głównych. Pierwszym są dwa lub trzy starty w hali, żeby sprawdzić dyspozycję ogólną w okresie zimowym. Potem dalsze przygotowania do maja, kiedy odbędą się pierwsze zawody na bieżni, gdzie sprawdzę swoją wytrzymałość szybkościową. Do tego czasu pewnie pobiegnę jakieś biegi uliczne i przełajowe, żeby poprawić kondycję.

Łukasz Czerwiński

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.