Jakub Roszkowski

Białogard da ci kasę na kocioł

W Białogardzie jeszcze sporo mieszkań w starych kamienicach ogrzewanych jest węglem, w wielu znajdują się nawet stare piece kaflowe Fot. ANNA KACZMARZ / POLSKAPRESSE W Białogardzie jeszcze sporo mieszkań w starych kamienicach ogrzewanych jest węglem, w wielu znajdują się nawet stare piece kaflowe
Jakub Roszkowski

Nawet 4 tysiące złotych można dostać od miasta na wymianę pieca węglowego na gazowy. Uchwała właśnie weszła w życie. Z dotacji może skorzystać każdy. Chodzi o poprawę powietrza.

Wnioski o dotację można składać nawet dziś. Miasto dołoży każdemu, kto wymienia w swoim domu ogrzewanie z węglowego na gazowe, połowę z planowanej inwestycji.

- Zwrócimy 50 procent ceny zakupu nowego kotła - uściśla Krzysztof Bagiński, burmistrz Białogardu. - Maksymalnie nie może to być jednak więcej niż 4 tysiące złotych - dodaje. Ale to i tak spora kwota.

Na razie miasto zaplanowało w swoim budżecie, na realizację tej uchwały, 42 tysiące złotych. - Jeśli będzie większe zainteresowanie, Rada będzie mogła zwiększyć tę kwotę - dodaje burmistrz. I wyjaśnia, że chodzi przede wszystkim o poprawę jakości powietrza. A to, jak ostatnio mogliśmy się dowiedzieć z opracowań europejskich - w Polsce jest wyjątkowo zanieczyszczone.

- Oczywiście Białogard nie jest miastem, które znajduje się w czołówce zanieczyszczonych, jednak zwłaszcza teraz widać, że jeszcze sporo kominów dymi. A właśnie największą przyczyną zanieczyszczenia powietrza w naszym mieście jest tzw. niska emisja, pochodząca z kotłów grzewczych opalanych węglem, miałem, a nawet, niestety, śmieciami - zauważa burmistrz Bagiński.

Z uchwały mogłaby już dziś skorzystać rodzina pani Renaty. Wraz z mężem mieszkają w małej wspólnocie mieszkaniowej przy ul. Wojska Polskiego w Białogardzie, mieszkanie jest w posiadaniu rodziny od wielu lat. Ciężko im nosić węgiel na piętro, niestety, jeden z sąsiadów nie zgadza się na instalację skrzynki gazowej w miejscu, w którym wyznaczył ją projektant. - I dogadać się nie można. Urzędnicy rozkładają ręce. To nienormalne, że w wolnym kraju nie można decydować o swojej własności - denerwują się.

- Znam sprawę, jest trudna. Rozmawiałem z członkami wspólnoty, ale zostaje im chyba sąd. Albo czekanie na zmianę prawa. Ustawodawca już zauważył, że przepis nie do końca jest sprawiedliwy - mówi Władysław Szymielewicz, prezes BTBS.

Jakub Roszkowski

Białogard, Mielno i okolice, ale także Koszalin i powiat koszaliński to miejsca, o których piszę przede wszystkim. Analizuję rynek paliw w regionie, trzymam rękę na pulsie w sprawie szeroko rozumianego biznesu, ale także pogody i wakacji nad morzem. Bo wiadomo, Mielno to obok Kołobrzegu i Gdańska najczęściej odwiedzana miejscowość nadmorska w kraju. 


Pod moją "opieką" są również koszalińscy, mieleńscy i białogardzcy samorządowcy. Jeśli coś zmalują, nabroją lub popsują albo wręcz przeciwnie, zrobią coś naprawdę dobrego, ja o tym napiszę. 


 


W Głosie Koszalińskim pracuję od 2000 roku. To właściwie moja pierwsza i jak na razie jedyna praca. To moja siostra chciała zostać dziennikarzem. Ostatecznie to jednak ja poświęciłem temu zajęciu już ponad połowę życia.


 


Jestem domatorem i naprawdę najlepiej czuję się w swoim domu. Może to dlatego, że po intensywnym dniu w gazecie potrzebuję wyciszenia...    


 

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.